IDZIEMY RAZEM PO TWOJĄ FORMĘ! 40% RABATU NA PLAN DIETETYCZNY I TRENINGOWY! SKORZYSTAJ Z KODU "40PT"

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Parówki, bułki i płatki kukurydziane – czyli kilka słów na temat typowego, polskiego śniadania

Parówki, bułki i płatki kukurydziane – czyli kilka słów na temat typowego, polskiego śniadania
Chociaż w ostatnich czasach obserwujemy pewien trend polegający na tym, że coraz bardziej zaczynamy zwracać uwagę na to, co znajduje się na naszym talerzu, to mimo wszystko wybory przez nas na co dzień dokonywane w sklepach spożywczych i supermarketach nadal pozostawiają wiele do życzenia. Przeciętny mieszkaniec naszego kraju na śniadanie je płatki kukurydziane, bułki z masłem i mięso-podobną wędliną, parówki bądź ewentualnie jajecznicę. Niestety moda na zdrowe odżywianie przejawia się najczęściej tym, że zamiast masła wybieramy margarynę, zamiast pełnotłustego mleka – chude, pijemy też soki i jogurty owocowe…

Śniadanie i energia na cały dzień

To co zjadamy na śniadanie ma istotne znaczenie dla funkcjonowania naszego organizmu w późniejszych porach. Nieraz patrząc na zwyczaje żywieniowe swoich klientów mam wrażenie, że lepiej byłoby zupełnie odmówić sobie tego posiłku niż zaśmiecać swój organizm wypełniaczami, barwnikami, konserwantami, cukrem i utwardzonymi tłuszczami. W ciągu ostatniej dekady mocno upowszechnił się pogląd, zgodnie z którym śniadanie powinno być solidne  i „dawać energię” na cały dzień, ale na boga to nie powód by wciągać z rana całą bagietę i pól słoika masła czekoladowego, albo miskę przesłodzonych płatków kukurydzianych zalanych nafaszerowanym cukrem jogurtem pseudo-owocowym! Równie dobrze można byłoby sobie zalać mlekiem cukierniczkę albo po prostu wziąć łyżkę i schrupać żywcem jej zawartość.

Magia reklamy i produkty dla dzieci

Wciskanie ludziom kitu w reklamach telewizyjnych jest oczywiście zjawiskiem nagminnym, niestety chociaż zadawałoby się, że większość telewidzów umie odróżnić fikcję od rzeczywistości i nie zawierza marketingowym sloganom, w praktyce okazuje się, że gdy przychodzi co do czego do koszyka trafia produkt znany z TV. Największym zaufaniem zwykliśmy obdarzać producentów oferujących produkty dla dzieci, stąd też soczkami w kolorowych butelkach, płatkami w postaci czekoladowych kuleczek czy rogalikami z nadzieniem orzechowym chętnie obdarujemy nasze pociechy, jak i zwłaszcza w ramach śniadania raczymy się sami. Tymczasem wspólnym mianownikiem dla zdecydowanej większości reklamowanych produktów żywnościowych dla dzieci jest cukier. Proponuję zwrócić uwagę: 99% produktów żywnościowych pojawiających się w reklamach TV to cukier z dodatkami.

Parówki, czyli śniadanie prawdziwego mężczyzny

Z parówką sytuacja wygląda następująco: wszyscy wiedzą, że są praktycznie bezwartościowe, a i tak mało kto jest wstanie się im oprzeć. Chciałbym żeby było jasne, sam lubię od czasu do czasu wsunąć sobie parówkę  (choć wybieram rozważnie, przeglądając wcześniej etykiety) i rozumiem, że można darzyć je pewną sympatią, jednak włączanie ich na stałe do swojego menu jest co najmniej lekkomyślne. Problem z parówkami nie polega tylko na tym, że są tłuste i mają dużo kalorii, a chodzi przede wszystkim o to, że stanowią one wyjątkowo obfite źródło najrozmaitszych wypełniaczy wątpliwej jakości, a mięsa nierzadko nie zawierają prawie wcale! W zamian składają się głównie z chrząstek, skór, ścięgien, drobniejszych kostek, celulozy, skrobi, białek sojowych i kolagenowych oraz wody, a zaprawiane są sporą dawką konserwantów i dodatków smakowych. Jeśli komuś wydaje się, że jedząc parówkę – je mięso, to żyje w  nierealnym świecie. Parówka to mięsopodobny wyrób resztkowy, który powstał w hołdzie dla zasady, którą można streścić słowami: „nic nie może się zmarnować”…

Margaryna, mix maślany do smarowania pieczywa

Aktualnie mało kto je masło z czystym sumieniem. W powszechnej świadomości wybudował się pogląd, zgodnie z którym masło wywołuje miażdżycę. Faktycznie nadmierne spożycie tłuszczów nasyconych w nim zawartych może negatywnie wpływać na stan zdrowia układu krążenia, jednak sama obecność masła w diecie nie jest niczym złym w przypadku osób zdrowych. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku wielu margaryn, które powstały dzięki technologicznemu utwardzeniu olejów roślinnych. Proces utwardzania tłuszczów nienasyconych doprowadza do zmiany ich konfiguracji przestrzennej, przez co zyskują one nowych właściwości: korzyścią jest to, że taki olej (zwany margaryną) zachowuje stan stały w temperaturze pokojowej, za mankament jednak uznać należy, że powstałe trans-kwasy tłuszczowe negatywnie wpływają na ludzki organizm. Udowodniono w badaniach naukowych, że już 1% udział takich tłuszczów w diecie może zwiększać ryzyko miażdżycy, nadwagi i otyłości. Czy więc warto rezygnować z masła na korzyść taniej margaryny?

Pożywne napoje

Zwykliśmy obficie popijać wszelkie spożywane posiłki (przecież trzeba nawodnić organizm), przy czym szczególnie upodobaliśmy sobie smaczne, słodkie napoje. I znowu jak bumerang powraca temat wszechobecnego cukru… Jak pijamy kawę – to z cukrem, herbatę – tak samo, wodę – smakową (też z cukrem), tylko soki coraz częściej wybieramy niesłodzone, lecz to raczej marne pocieszenie - są one bowiem naturalnym źródłem sacharozy, glukozy i fruktozy, czyli – cukrów. Z resztą jakiś czas temu w mediach pojawiła się kampania reklamowa namawiająca do picia soków owocowych, a w ostatnim czasie producenci coraz częściej zachęcają nas kolorowymi zapewnieniami typu „bez dodatku konserwantów”, „zawiera witaminę C”, „wzbogacony w magnez”, co utwierdza nas w przekonaniu, że serwując sobie do śniadania szklankę kolorowego płynu wspieramy zdrowie i zapewniamy „porcję pozytywnej energii”. Niestety rzeczywistość wygląda trochę inaczej.

Podsumowanie

Tak naprawdę warto zdać sobie sprawę z tego, że bazowanie na kolorowych hasełkach marketingowych i reklamach emitowanych w TV przy komponowaniu śniadania nie jest najrozsądniejszym pomysłem. Nauczyliśmy się z jednej strony mimochodem jakby ulegać w kółko powielanym sloganom, a z drugiej wychodzić naprzeciw własnemu lenistwu i niskim zachciankom kulinarnym, sięgającym poziomu parówki. Mówiąc brutalnie, codziennie od samego rana pielęgnujemy w sobie abnegata, zaśmiecając swój organizm nisko jakościowym pokarmem nie będącym wstanie zaspokoić innych potrzeb niż energetyczne. Paradoksalnie skłonni jesteśmy wydać dodatkowe pieniądze na lepsze buty, markowe spodnie czy modną koszulę, podobnie jak jesteśmy skłonni marnować całe popołudnia wpatrując się w migający ekran telewizora, czy śledząc co znajomi wpisali dziś na facebooku, ale na to, by zjeść wartościowe śniadanie rzekomo nie starcza nam funduszów lub czasu. 

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.