Nie ulega wątpliwości, że przesadnie rozrywkowy tryb życia nie sprzyja ani zdrowiu ani pracy nad ogólnie pojętą formą sportową. Niemniej jednak kłamstwem byłoby stwierdzenie, że rozsądne „korzystanie z życia” musi stanowić istotny problem udaremniający starania o poprawę wydolności czy kompozycji sylwetki. Są jednak pewne zasady, których planując weekendowe szaleństwo – należy się trzymać, by ryzyko ewentualnych „spadków” i niechcianych przyrostów zredukować do minimum.
Nie ćwicz w dniu imprezy
Chociaż pomysł by przed wyjściem „na miasto” zafundować sobie ciężki trening wydaje się być kuszący, to tak naprawdę nieść może za sobą więcej szkód niż korzyści. Powodów by tego nie robić jest kilka. Po pierwsze planując przedłużający się bankiet z większą niż symboliczna konsumpcja alkoholu należy się liczyć z tym, że powysiłkowa regeneracja będzie zachodzić bardzo nieefektywnie. Po drugie ciężka sesja treningowa dosłownie „osłabi organizm” i sprawi, że w połowie imprezy pojawi się zmęczenie i osłabienie. Po trzecie, po intensywnym wysiłku uwieńczonym nieprzespaną nocą i pogłębioną degustacją rozmaitych trunków samopoczucie następnego dnia będzie nie do zniesienia…
Naucz się mówić STOP
Udając się na imprezę warto starać się bawić w taki sposób by opuścić potem lokal o własnych siłach. Nie chodzi tutaj nawet o kwestię klasy i towarzyskiego obycia, a o aspekty zdrowotne i wpływ – nazywajmy rzeczy po imieniu – totalnego pijaństwa na formę sportową. Brak umiaru w konsumpcji etanolu jest po prostu szkodliwy dla zdrowia fizycznego i psychicznego, a w po pewnym czasie może doprowadzić do rozwoju groźnej zależności. W odniesieniu do pracy nad sylwetką, warto wiedzieć, że duże ilości alkoholu negatywnie wpływają na funkcjonowanie mechanizmów regulujących gospodarkę energetyczną i wydzielanie hormonów płciowych, nasilają katabolizm, hamują syntezę białek i zwiększają łaknienie na słodkie i kaloryczne pokarmy.
Nie zarywaj nocy
Oczywiście, gdy impreza jest naprawdę dobra, nikt nie patrzy na zegarek i nie zmyka przed północą w popłochu „gubiąc pantofelki”. Niemniej jednak warto mieć na uwadze, że po przekroczeniu pewnego progu czasowego, skazujemy cały kolejny dzień na straty. Trudno jest uchwycić ten moment, kiedy robi się najwyższy czas na to by opuścić imprezę, jedno jest pewne - nie ma jednak zazwyczaj żadnego sensu balowanie do świtu. Powrót do domu o godzinie siódmej oznacza odsypianie do późnego popołudnia, zaburzenie rytmu dobowego i szereg innych negatywnych konsekwencji.
Jedz wartościowe produkty
Żeby się dobrze bawić – trzeba jeść. Wyjście z domu bez odpowiedniego posiłku może sprawić, że po dwóch drinkach zabawa skończy się przedwcześnie i o tym jak było dowiedzieć się będzie można co najwyżej od znajomych. Zarówno przed imprezą jak i w trakcie jej trwania warto konsumować, starając się jednak wybierać pełnowartościowe produkty i komponując posiłki tak by były źródłem i białek, i tłuszczu, i węglowodanów oraz witamin i pierwiastków zasadotwórczych. Przykładowo przed wyjściem z domu można zjeść kanapki z razowego pieczywa z pomidorem, sałatą, mozzarellą i wędzonym łososiem, a posiłek uwieńczyć deserem, np. owocem (obecne w owocach: fruktoza i witamina C przyspieszają rozkład etanolu). Wystrzegać należy się natomiast niskojakościowych przekąsek takich jak chipsy, ciastka, czekoladki.
Określ indywidualne tempo degustacji
Nie oszukujmy się, mało kto udaje się na imprezę po to by wznosić toasty szklanką oranżady. Kilka drinków albo piw lub „strzałów” mocniejszego trunku to dość częsty standard dla większości bywalców miejskich i wiejskich lokali. Najlepszą opcją jest poprzestanie na jednej lub dwóch porcjach wybranego trunku (bo taka jest mniej więcej bezpieczna dawka etanolu) w ramach danego wieczoru. W sytuacji w której planujemy trochę głębszą degustację korzystnie jest jednak określić swoje optymalne tempo konsumpcji. Przykładowo, dla większości mężczyzn prędkością graniczną jest jeden drink na godzinę, wyższe tempo kończy się sukcesywnym pogłębianiem stanu odurzenia. Jeśli natomiast komuś ewidentnie na tym zależy, by po prostu upijać się sukcesywnie (zamiast spożywać tyle by lepiej się bawić), to chyba czas najwyższy zastanowić się nad swoim życiem….
Nawadniaj organizm
Absolutnie niedopuszczalna jest sytuacja, w której jedynym źródłem płynów podczas bankietu stają się napoje wyskokowe. O ile miałoby to być lekkie piwo, to jeszcze pół biedy, ale jeśli mówimy o wódce czy innych mocnych trunkach to finał takich praktyk może być tragiczny - poranne uczucie pragnienia trudno będzie ugasić…. Dlatego też należy przyjmować napoje bezalkoholowe, zwłaszcza wodę mineralną (najlepiej taką z wyższą zawartością magnezu i sodu), dobrze sprawdzić się może również sok pomidorowy i zielona herbata oraz bezkofeinowa kawa (polifenole w niej zawarte korzystnie wpływają na prace wątroby). Porcję płynów należy także spożyć przed położeniem się spać.
Łyknij suplementy
Istnieją takie suplementy diety, których zastosowanie przed, w trakcie lub po imprezie może z jednej strony zmniejszyć niekorzystny wpływ nocnych szaleństw na organizm, a z drugiej pomóc wrócić do równowagi. Przykładem może być choćby witamina C, która przyspiesza rozkład etanolu, a także acetylowana cysteina, ekstrakt z karczocha czy fosfolipidy chroniące wątrobę i wspomagające jej pracę. Dobrym pomysłem jest też przyjęcie porcji magnezu przed snem i uzupełnienie pakietu witamin z grupy B.
Podsumowanie
Wakacyjne imprezy, nawet te trwające do późnej nocy i zakrapiane alkoholem nie muszą wcale negatywnie odbijać się na pracy nad ogólnie pojętą formą, o ile nie odbywają się nagminnie i nie przybierają ekstremalnych postaci. Chcąc bawić się „dobrze, ale z głową”, warto pamiętać o umiarze w konsumpcji alkoholu i starać się zadbać o odpowiednie odżywienie i nawodnienie organizmu. Dobrze jest też mieć na uwadze, iż wykonywanie ciężkiej sesji treningowej w dniu imprezy także nie jest pomysłem szczególnie fortunnym.