Kiedy mówimy „góry” myślimy często „Zakopane”, które kojarzy nam się z zatłoczonymi Krupówkami, kolejkami przy narciarskich stokach i korkiem na „Zakopiance”. W rzeczywistości jednak jest wiele innych miejsc, w które warto się udać nie tylko zimą – by pojeździć na nartach, ale także wiosną i latem by trochę pozwiedzać. Myślę, że osobom które cenią sobie piesze wyprawy, ciszę i spokój oraz nietypowe atrakcje turystyczne z pewnością spodoba się w Sudetach. Oczywiście są tam zarówno miejsca intensywnie nawiedzane przez turystów z całej Europy, jak choćby „Szczeliniec” i „Błędne Skały” w Górach Stołowych, jak i też niemal zupełnie zapomniane: „Wielka Sowa” czy „Kalenica” w Górach Sowich. Osobom bardziej ambitnym, przekonanym o swojej dobrej formie fizycznej polecam zabrać ze sobą rower i zmierzyć się z którąś ze słynnych tras rowerowych (np. Dzierżoniów – Kalenica).
Oprócz pieszych wędrówek po górach i podziwiania widoków w Sudetach na turystów czeka jeszcze sporo innych atrakcji. Podziemne sztolnie w Głuszycy czy Walimiu i cały kompleks „Riese” udostępnione dziś do zwiedzania, to miejsca, o których istnieniu wiele osób w ogóle nie ma pojęcia. Tymczasem historie, w nich się kryjące z pewnością zaintrygują nie jedną osobę. Warto także zwiedzić zamek „Grodno” czy przejechać się jedyną w Polsce podziemną kolejką w zalanej już kopalni, a także udać się do Ludwikowic i zobaczyć słynną „muchołapkę", żelbetowa konstrukcję wybudowaną przez Niemców, z którą wiąże się wiele kontrowersji i dziwnych historii.
Wiosenny wypad w Sudety może okazać się znakomitym sposobem na spędzenie wolnego czasu, zarówno dla osób ceniących sobie ciszę i spokój, jak i aktywny wypoczynek i zmagania własnymi słabościami. Sudety to także miejsce wielu rozmaitych atrakcji turystycznych, które z nieznanych mi przyczyn nie doczekały się promocji w mediach i o których istnieniu wiele osób po prostu nie ma pojęcia. Co istotne: zazwyczaj koszt wyprawy jest zdecydowanie niższy niż wypad w Tatry czy nad polskie morze.