Styczeń i luty to czas, w którym dość często łapią nas różnego rodzaju infekcje górnych dróg oddechowych. Oprócz tego, iż towarzyszy im wiele uciążliwych objawów to dodatkowo, często doprowadzają one do problemów z apetytem, co szczególnie dotkliwie odczuwają osoby, pracujące nad zwiększeniem masy mięśniowej. W niniejszym poradniku zaproponuję proste rozwiązania, które pomagają uporać się z tym problemem.
Infekcja a kontrola łaknienia – dziwna zależność
Fakt, iż podczas infekcji górnych dróg oddechowych tracimy apetyt wydaje się dość dziwny. W końcu przecież organizmowi powinno zależeć na tym, by był odpowiednio odżywiany i by miał „siłę” do walki z intruzami takimi jak wirusy czy bakterie. Przyczyna problemu jest tak naprawdę złożona i może być powiązana choćby z tym, iż mechanizmy odpowiedzialne za obieranie wrażeń smakowo-zapachowych są upośledzone. Inną przyczyną może być np. zaburzone funkcjonowanie przewodu pokarmowego, a nawet gorączka czy stan podgorączkowy. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że organizm w czasie infekcji może „zapomnieć” o wysyłaniu sygnałów skłaniających nas do konsumpcji. Mało tego, serwowane mu potrawy mogą się wydawać nieapetyczne lub wręcz niejadalne. Co w takiej sytuacji można zrobić?
Po pierwsze – jedz smacznie
Pomimo iż receptory smakowe podczas infekcji są przytłumione, to jeśli odpowiednio zestawimy ze sobą pokarmy, wówczas danie może okazać się całkiem smaczne. Ważne jest, by wybierać produkty o wyrazistych smakach i – uwaga – kolorach. Dzięki temu danie będzie bardziej atrakcyjne kulinarnie i przyjemniejsze w konsumpcji. W czasie choroby można pokusić się o przygotowanie lubianych, ale długo niejadanych potraw bądź też rozwiązań klasycznych, sprawdzonych takich chociażby jak rosół z makaronem czy deserach takich jak mleko z miodem (nie koniecznie w zestawieniu z bulionem). Miłośników „kulturystycznej diety” ostrzegam, iż rozwiązania typu „pierś z kurczaka z ryżem i brokułami mogą okazać się niejadalne.
Po drugie – miksuj
Najprostszą metodą na uczynienie posiłku prostym w konsumpcji jest jego zmiksowanie. Oczywiście nie wszystkie potrawy się do tego nadają, ale pewna część tak. Prostym przykładem jest owsianka. Płatki, mleko, owoce, orzechy – wszystkie składniki można zblendować otrzymując koktajl, smaczny i pożywny. Podobnie sytuacja wygląda z zupami – te w formie kremów będą „wchodzić” lekko. W zupach oczywiście można miksować mięso, jaja, ziemniaki, podnosząc ich wartość odżywczą. W ramach deserów znakomicie sprawdzą się rozwiązania typu smoothie z rozmaitych owoców. Tego typu koktajle są nie tylko smaczne, ale także niezwykle zasobne w substancje wspomagające pracę układu odpornościowego.
A jeśli to nie pomoże?
Pomimo iż odpowiednie odżywienie organizmu ma istotne znaczenie dla jego kondycji zdrowotnej i dla kompozycji sylwetki, to jeśli konsumpcja posiłków staje się bardzo problematyczna, pomimo zastosowania wcześniej wspomnianych zabiegów – nie należy się do niej zmuszać. Jeden, dwa czy nawet trzy dni niższej podaży energii nie muszą stanowić większego problemu w kontekście, czy to wydajności układu immunologicznego, czy też budowy masy mięśniowej. Jeśli organizm ewidentnie broni się przed spożyciem pokarmu należy przynajmniej pójść na pewien kompromis i nie wpychać w siebie jedzenia.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.