Węglowodany mają to do siebie, że w sposób wyraźny wpływają na sekrecję ważnego, antykatabolicznego i anabolicznego hormonu, jakim jest insulina. Odpowiednia stymulacja aktywności insuliny pozwala stworzyć optymalne środowisko do przyrostu masy mięśniowej. Jednak hormon ten może okazać się obusieczną bronią. Niestety równie wrażliwa co mięśnie na jego działanie jest bowiem tkanka tłuszczowa.
Osoby, którym udaje się uzyskać czystą masę mięśniową bez przyrostu tłuszczu przy wysokich nadwyżkach energii pochodzącej z wysokoprzetworzonych węglowodanów zawartych w popularnych odżywkach, często mają po prostu sporo szczęścia zapisanego we własnych genach. Dla większości entuzjastów sportów sylwetkowych beztroskie popijanie gainera w ciągu dnia skończy się najpewniej zwiększeniem obwodu pasa. Czy więc osoby o wolniejszym metabolizmie powinny bezwzględnie wystrzegać się odżywek węglowodanowo-białkowych?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeżeli potraktujemy porcję gainera jako dodatkowy posiłek czy też uzupełnienie kaloryczne jakiegoś posiłku, to od razu możemy zacząć planowanie redukcji. Jeżeli jednak wypijemy małą porcję odżywki po wysiłku fizycznym, nawet skrajnym endomorfikom nie powinna ona zaszkodzić. Bezpieczniejszym rozwiązaniem jest jednak wypicie odżywki białkowej zagryzionej bananem. Jedno natomiast jest pewne: tzw. gainery nie są żadną koniecznością w okresie zwiększania masy mięśniowej. Osoby z szybkim metabolizmem, przy odpowiednim dopracowaniu diety spokojnie mogą się bez nich obejść, a osoby z tendencją do tycia powinny się ich po prostu wystrzegać.