Niedawno, po cichu, wprowadzono kolejny podatek, podnosząc VAT na produkty często wykorzystywane przez sportowców, czyli białka serwatkowe. Wbrew bezsensownym opiniom powielanym w Internecie, białko serwatkowe nie jest wcale zbędnym czy tylko „marketingowym produktem”.
Naukowcy oceniają, iż obok węglowodanów i zdrowych źródeł tłuszczów, białka serwatkowe (izolaty, koncentraty, hydrolizaty) są niezwykle cennym składnikiem diety! Białka serwatkowe regulują glikemię (mogą pomagać cukrzykom), pozwalają pozbyć się tkanki tłuszczowej, a więc redukują ryzyko większości chorób dziesiątkujących współczesnych ludzi.
Przecież nowotwory, cukrzycę, choroby sercowo-naczyniowe bezsprzecznie powiązano z utrzymywaniem nadmiarowej tkanki tłuszczowej, czyli nadwagą i jej dalszym stopniem, czyli otyłością. Białko sprzyja rozbudowie masy mięśniowej, a ona spala tłuszcz. A więc białko serwatkowe potrójnie wpływa na stan zdrowia.
Czy zakazy i podatki działają?
Najlepszym przykładem tego, iż zakazy nie działają, był okres prohibicji w USA, choć niektórzy naukowcy sądzą, że prohibicja w USA przyniosła spadek konsumpcji alkoholu! Jednak na jakiej podstawie tak uważają? Nie wiem skąd wzięły się dane o spożyciu, jeśli w celu ominięcia zakazu rozwinięto na ogromną skalę nielegalną produkcję i dystrybucję etanolu! W oczywisty sposób tak spożywany alkohol nie podlega kontroli, ewidencji, zliczaniu. Pośrednie dane np. o ilościach przypadków alkoholizmu i marskości wątroby, również nie muszą być miarodajne biorąc pod uwagę ewidencję takich zjawisk. Z alkoholem i jego opodatkowaniem jest z kolei tak, iż do pewnego stopnia może mieć to wpływ na konsumpcję, a po przekroczeniu pewnego krytycznego progu ludzie szukają nielegalnych źródeł lub zaczynają sami wytwarzać alkohol (co jest karalne).
Kompletnym nieporozumieniem jest też powszechna polityka antynarkotykowa. Przykładowo, w 2007 r. w USA walka z narkotykami wygenerowała koszty szacowane na 193 miliardy dolarów. Z tego ponad 61 miliardów poszło na „zwalczanie” narkotyków w bezsensownej wojnie, która sprawia, iż miliony ludzi siedzą w więzieniach. To z kolei generuje miliardowe zyski dla firm zaangażowanych w projekty związane z więziennictwem (ochrona zdrowia, żywienie, systemy monitoringu, klucze dostępowe, systemy informatyczne, systemy przepustowe, broń i wyposażenie, budowanie więzień, systemy elektryczne, wodociągowe itd.).
Kolejnym przykładem jest legalizacja marihuany w wielu stanach w USA. Czy spowodowało to kryzys zdrowotny i problemy? Nie! Za to przyniosło gigantyczne dochody do budżetu. Jak widać działa raczej metoda marchewki niż kija.
Niektórzy wcale nie wyciągają wniosków z tych jaskrawych, historycznych przykładów. W Polsce próbuje się ograniczyć negatywne procesy zachodzące w społeczeństwie, zwiększając cenę „małpek” (małych opakowań alkoholu) czy wdrażając podatek cukrowy (przy okazji oberwało się zamiennikom cukru).
Podatek cukrowy - uderzenie w zamienniki cukru
Obecnie w Polsce planowane jest wdrożenie podatku cukrowego. Czy spowoduje on, iż ludzie zmienią nawyki żywieniowe? Niemożliwe. To tak jakby liczyć, iż silne zwiększenie cen alkoholu czy wyrobów tytoniowych sprawi, iż ludzie porzucą nałogi. Nie, po prostu zaczną szukać tańszej alternatywy, nielegalnych źródeł takich produktów, przemycać itd. W przypadku podatku cukrowego spowoduje on wzrost cen, ale ludzie dalej będą kupować np. niezdrowe napoje. Wystarczy zobaczyć, jak w ostatnich 2 dekadach rosły ceny papierosów. Czy coś to zmieniło?
„Opłata będzie się składać z dwóch części:
50 groszyna litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej oraz dodatkowej opłaty w postaci:
dodatkowo [przedsiębiorcy] zapłacą 10 groszy więcej, jeżeli w ich produktach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana. Do tego zapłacą po 5 groszy za każdy nadmiarowy gram cukru w produkcie (o ile cukru jest więcej niż 5 gramów na 100 ml produktu)”.
Największą paranoją w tych zapisach jest zwiększenie ceny produktów, które nie zawierają cukru! Powinno się promować tzw. słodziki, gdyż są one rozsądnym sposobem na ograniczenie spożycia cukru. Według badań prowadzonych w ostatnich latach, zastąpienie cukru słodzikami sprzyja utracie masy ciała.
W jednym z badań Anny Raben i wsp. podawano przez 10 tygodni 41 osobom (w większości paniom z nadwagą, mężczyzn było tylko 6) sacharozę lub sztuczne słodziki (aspartam, acesulfam K, cyklaminian, sacharynę). W grupie cukru średnio dostarczano 152 g cukru dziennie oraz 3.4 MJ, w drugiej grupie (słodzików) 1.0 MJ i 0 g dodatkowego cukru. Po 10 tygodniach „grupa cukru” zwiększyła masę ciała o 1.6 kg, w tym ilość tkanki tłuszczowej o 1.3 kg! „Grupa słodzików” zmniejszyła masę ciała o 1 kg, a ilość tkanki tłuszczowej spadła o 0.3 kg!
Poza tym może intencją było uderzenie w tzw. energy drinki (woda + cukier + tauryna + kofeina), jednak przy okazji oberwało się wersjom bez cukru różnorakich napojów z kofeiną/guaraną czy tauryną, które wcale nie są groźne dla zdrowia!
Zwiększenie podatku = droższe białka
Największy skandal dotyczy podniesienia VAT na białka serwatkowe (przy tym staniały wyroby, które powodują otyłość i choroby!). Do tej pory pieczywo i wyroby ciastkarskie były objęte aż trzema różnymi stawkami: 5, 8 i 23% - w zależności od terminu przydatności do spożycia lub daty minimalnej trwałości. Teraz stawka będzie wynosić 5%.
W odróżnieniu od gofrów, wafli czy słodkich herbatników, białka serwatkowe są cennym, prozdrowotnym uzupełnieniem diety. Sprawdzają się zarówno na etapie budowania masy mięśniowej, jak i redukcji tkanki tłuszczowej. Mogą mieć wpływ na redukcję ciśnienia krwi, leczenie cukrzycy typu II, zmniejszać stan zapalny. Mogą sprzyjać wzmocnieniu antyoksydacyjnej bariery organizmu, wpływać na zmniejszenie LDL (pośrednio wpływać na ryzyko sercowo-naczyniowe). Ponadto białka serwatkowe hamują apetyt, czyli odgrywają kolosalną rolę w trakcie odchudzania. Białko wymaga ogromnych ilości energii, aby mogło być przyswojone. Dlatego najprostszym sposobem odchudzania jest zwiększenie podaży protein. Do tej pory WPC, WPH, WPI były względnie tanią alternatywą (szczególnie koncentraty) dla jedzenia np. mięsa wołowego, wieprzowego, kurczaka, indyka czy ryb. Ale pewnie! Lepiej jest podwyższać cenę odżywek białkowych! Jest to pośrednie uderzenie w ludzi, którzy codziennie, cały rok robią coś dla swojego zdrowia! Regularnie ćwiczący zwykle lepiej się odżywiają i dbają o to, co znajduje się na ich talerzu. Są bardziej aktywni fizycznie nie tylko na treningu, ale nawet w trakcie np. spacerów. W konsekwencji rzadziej chorują, mają niższe ciśnienie krwi, rzadziej pojawia się u nich nowotwór, cukrzyca czy choroby serca. Przynosi to oszczędności liczone w setkach tysięcy (czy nawet milionach) złotych rocznie.
Tego typu działania są podobne do programu 500+, mniej lub bardziej zakamuflowanych składek, opłat i podatków, które są karą dla osób które chcą pracować! Wystarczyłoby nie zabierać ludziom ciężko wypracowanych pieniędzy, a żadne dodatkowe programy nie byłyby potrzebne. Tymczasem zmiana stawek VAT może zniechęcać do sięgania po zdrowe produkty, a promować te szkodliwe dla zdrowia (pierniki, słodkie herbatniki, wyroby waflowe oblane czekoladą itd.).
Podsumowanie
Moim zdaniem kluczem do poprawy stanu zdrowia jest edukacja żywieniowa i promowanie aktywności fizycznej. Można by, przykładowo, obniżać podatki dla osób, które regularnie trenują (np. ponoszą wydatki na sprzęt sportowy, wejścia do klubów itd.), lub obniżać składki na ubezpieczenie zdrowotne dla tych, którzy rzadko chorują (na podobnej zasadzie, jak w przypadku OC - bezwypadkowa jazda jest pośrednio wynagradzana). Nic nie pomogą nowe podatki zwiększające cenę niezdrowych produktów, np. słodzonych napojów czy małych opakowań alkoholu („małpki”). Ludzie będą dokonywać błędnych wyborów żywieniowych, gdyż są tego nauczeni i ta „wiedza” jest przekazywana z pokolenia na pokolenie!
W Polsce dokonano zaskakującego posunięcia: obniżono VAT na niezdrowe produkty, a podwyższono go np. na prozdrowotne białka serwatkowe. Czy ktoś to na pewno przemyślał? W Polsce mamy do czynienia z gigantycznym rozdawnictwem i marnowaniem pieniędzy, a deficyt już dawno przekroczył wszelkie rozsądne granice. Tonący brzytwy się chwyta i dlatego wprowadzane są nowe, mniej lub bardziej zakamuflowane podatki, opłaty i podwyżki cen. Wystarczyłoby mniej wydawać, a problem sam by się rozwiązał. Lepiej jest jednak dusić podatników i wyciskać z nich ostatnie soki.
Źródła:
Jack S. Blocker “Did Prohibition Really Work? Alcohol Prohibition as a Public Health Innovation” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1470475/
“The Economic Impact of Illicit Drug Use on American Society” https://www.justice.gov/archive/ndic/pubs44/44731/44731p.pdf
https://www.cdc.gov/features/costsofdrinking/index.html
C P O'Brien, Frank Lyons “Alcohol and the Athlete” https://www.researchgate.net/publication/12477163_Alcohol_and_the_Athlete
Mostofsky E1, Mukamal KJ1, Giovannucci EL1, Stampfer MJ1, Rimm EB1. “Key Findings on Alcohol Consumption and a Variety of Health Outcomes From the Nurses' Health Study.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27459455
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/867137,bimbrownia-w-domu-czy-w-polsce-mozna-na-wlasny-uzytek-produkowac-alkohol.html
https://www.pit.pl/aktualnosci/podatek-cukrowy-od-stycznia-2021-ile-bedzie-wynosil-i-kto-go-zaplaci-995450
https://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/stawki-vat/3630925,Stawki-VAT-na-zywnosc-zmiany-od-1-kwietnia-2020-r.html
https://www.healthline.com/nutrition/10-health-benefits-of-whey-protein
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.