Wizja kobiet ćwiczących tylko w strefie cardio oraz strefie z wolnymi ciężarami zarezerwowanej dla pań, powoli odchodzi do lamusa. Coraz więcej kobiet sięga po hantle i sztangi. Niestety wciąż królują kanony piękna zgodnie z którymi kobiety powinny być wątłe i smukłe, a mięśnie zarezerwowane są tylko dla mężczyzn.
Mit kobiety zamieniającej się w mężczyznę z powodu treningu siłowego, został już nie raz obalony. Teoretycznie panuje coraz większa świadomość, jednak myślenie wielu z nas zamyka się do utartych kanonów piękna.
Sylwetka kobiety powinna być delikatna i lekka. Kobieta powinna być drobna, a jej ręce i nogi powinny być wątłe. Najlepiej do tego z kształtną pupą i dużym biustem. Powinna zajadać się sałateczkami i jogurcikami.
Zejdźmy na ziemię. Taki obraz kobiety kreują media, w których używanie Photoshopa nie jest niczym nadzwyczajnym i jest na porządku dziennym. Taki wizerunek kobiet mamy w głowie i wszystkich w koło do niego przyrównujemy, często zupełnie nieświadomie.
Pomiędzy kanonem piękna a realiami
W rzeczywistości kobiety wyglądają nieco inaczej. Dążą co prawda do bycia jak najchudszymi, aby wbić się w utarte kanony piękna. Tracą niestety w ten sposób jędrność, zyskując w komplecie luźną skórę, cellulitis oraz obwisłe, sflaczałe pośladki.
Nie są idealne, ale czują się chude. Doszukują się u siebie niedoskonałości i usilnie zwalczają je... dalej się odchudzając. I tak do końca życia. Są oczywiście wyjątki, ale nie stanowią one reguły.
Jest jeszcze inna grupa kobiet, która postanawia ćwiczyć i mieć wysportowane ciało. Wszyscy w koło straszą je oczywiście, że będą wyglądały jak radzieckie sportsmenki.
Przypomnę, że kobiety nie są w stanie z powodu swojej fizjologii rozwinąć w sposób naturalny muskulatury godnej umięśnionego mężczyzny. Jest to po prostu niemożliwe.
Nie mniej jednak oczywistym jest, że ćwicząc siłowo budujemy tkankę mięśniową. W każdym razie taki powinien być nasz cel. To dzięki mięśniom ciało zyskuje krągłe kształty, staje się jędrne i sprężyste. Zyskujemy piękną pupę, jędrne ciało, ale i w komplecie nieco bardziej umięśnione ręce, plecy czy nogi. Kobiety nie chcą mieć wielkich rąk i szerokich pleców. Logiczne jest oczywiście, że żadna kobieta nie pragnie posiadać 40 cm obwodu w bicepsie.
Czy to źle, że zyskamy nieco mięśni na rękach i nogach?
Odpowiedź oczywiście brzmi - nie. To mięśnie wpływają w dużej mierze na kształt naszego ciała, a także na motorykę kończyn oraz prawidłową postawę ciała i termogenezę. Kwestia sylwetki staje się niemalże rzeczą drugoplanową.
Z jakimi reakcjami otoczenia spotykają się kobiety trenujące?
Z reguły ci, którzy równie ciężko pracują nad sobą, mając pasje oraz cele do których dążą, podziwiają takie kobiety. Są jednak i tacy (a jest ich niestety większość), którzy oceniają wszystkich krytycznie i wytykają błędy. Najczęściej sami siedzą w tym czasie wygodnie na kanapie, nie robiąc nic konstruktywnego. Łatwo jest wytykać błędy i niepowodzenia innym, kiedy samemu nie robi się nic.
Kobieta ćwicząca na siłowni dosyć często spotyka się z komentarzami w stylu „ale ty masz wielką łapę”, „ale ty masz mięśnie”, „ale masz szerokie plecy”, „ale jesteś przypakowana”.
Prawda jest taka, że jeśli wyróżniamy się czymś z otoczenia, zawsze inne osoby dadzą nam to odczuć komentując i wtrącając swoje trzy grosze. Tymczasem warto sobie zdawać sprawę z tego, że wyróżnianie się z tłumu to atut, nie wada. Nie musisz być taka sama jak wszyscy, nie musisz być idealna, by być sobą, by być atrakcyjną, by być interesującą i przede wszystkim szczęśliwą osobą.
Warto zdawać sobie z tego sprawę, doceniać swoje atuty i cieszyć się z nich, niezależnie od tego czy wybrałyście drogę wiecznego odchudzania, czy budowania sylwetki na siłowni.
Jeśli jesteś kobietą trenującą wiedz, że to Twój atut, nie wada. Nie daj sobie wmówić, że jesteś gorsza. Nie chodzi o kwestię wyglądu, bo to rzecz bardzo względna, ale o pasje, sens w życiu oraz cele, które konsekwentnie realizujesz.
Kiedy następnym razem usłyszysz, że masz wielkie łapy, odpowiedz grzecznie i z wielką radością – dziękuję. Długo pracowałam na to, by nie były miękkie i obwisłe.
Warto jeszcze dodać, że budowanie sylwetki to proces, który trwa i ma różne etapy. Ci co teraz nic nie robią a dużo komentują, będą jeszcze pytać jak to zrobiłyście, że wyglądacie tak jak wyglądacie. Ewentualnie jeszcze znajdą się tacy, którzy zrzucą wszystko na geny.
Podsumowując
Postrzeganie kobiet trenujących na siłowni zmienia się. Wciąż jednak panuje przeświadczenie, że kobieta powinna być wątła i odżywiać się wyłącznie sałatkami. Prawda jest taka, że jeśli wyróżniamy się czymś z otoczenia, zawsze inne osoby dadzą nam to odczuć. Tymczasem warto sobie zdawać sprawę z tego, że wyróżnianie się z tłumu to atut, nie wada.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.