BLACK WEEK • 60% RABATU NA PLANY Z KODEM: BLACK

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Alkohol a przyrost tkanki tłuszczowej

Alkohol a przyrost tkanki tłuszczowej
Czy picie alkoholu przyczynia się do rozwoju nadwagi i otyłości? To w gruncie rzeczy dość trudne pytanie, bo badania w tej materii dostarczają sprzecznych danych. Również codzienne obserwacje nie ułatwiają wyciągnięcia jednoznacznych wniosków. Dlatego też warto temu zagadnieniu przyjrzeć się bliżej i zastanowić w jaki sposób etanol wpływa na kompozycję sylwetki.

Kaloryczność etanolu

Etanol będący składnikiem rozmaitych trunków posiada pewną wartość energetyczną i absolutnie nie jest ona niska, bo wynosi 7,1kcal / 1 gram. Oznacza to, że alkohol jest bardziej kaloryczny niż węglowodany i białko (ale mniej – niż tłuszcz). Postrzegając ten składnik jedynie przez pryzmat wartości energetycznej należy uznać, że potencjalnie może być „tuczący”. Niemniej jednak, wpływ etanolu na masę i skład ciała powinien być rozpatrywany w szerszym kontekście.

Dowód „wychudzonego pijaczka”

Ilekolwiek razy by nie wskazywać na kaloryczność alkoholu, zawsze znajdzie się osoba, która zada oczywiste pytanie: „czy widziałeś otyłego pijaka pod sklepem?”. Na tak podstępnie zadane pytanie większość osób odpowie – „nie”, bo faktycznie panowie zataczający się pod sklepami monopolowymi zazwyczaj nie mają problemu z nadmierną masą ciała, a nierzadko są po prostu wychudzeni, a tymczasem logika nakazuje sądzić, iż raczej spożywają sporą dawkę kalorii z etanolu. Wytłumaczenie tego „paradoksu” jest jednak dość oczywiste. Panowie spod sklepu niekoniecznie są szczupli, a raczej wyniszczeni. Głównym źródłem energii w ich „diecie” jest etanol. Czyli ten przykład nie odzwierciedla konsekwencji praktyk polegających na popijaniu pizzy piwem i przegryzaniu chipsami. Fakt jednak, że powyżej opisane porównanie trzeba odrzucić, o niczym jeszcze nie przesądza. Problem jest bowiem bardziej złożony.

Termogeneza poalkoholowa”

Nasz organizm uwalnia zawartą w żywności energię w postaci bądź to ATP bądź też – ciepła. Poszczególne makroskładniki różnią się między sobą tym, jak wygląda stosunek uwalnianej energii użytecznej i termicznej. Mówi się, że najbardziej termogennym składnikiem pokarmowym jest białko, gdyż z niego aż 25% energii rozpraszanej jest w postaci ciepła. To m.in. dlatego uważa się, że od białka trudno jest przytyć. Cóż, w tym miejscu warto podkreślić, iż etanol również jest bardzo termogennym składnikiem diety. Badania naukowe pokazują, że u osób nie będących alkoholikami i spożywających niskie i umiarkowane ilości etanolu, około 20% energii rozpraszanej jest w postaci ciepła. Co ciekawe, im większe dawki alkoholu spożywamy i im jest on bardziej skoncentrowany, tym termogeneza staje się silniejsza.

Czy to znaczy, że od alkoholu nie można utyć?

Zanim popadniemy w hurraoptymizm i zaczniemy podbijać kalorie za pomocą drinków z palemką, trzeba mieć na uwadze, że znowuż – sytuacja jest bardziej skomplikowana. Co innego jest pić głównie alkohol, a co innego włączać go sobie w dawkach umiarkowanych do diety. Paradoksalnie łatwiej od niego utyć wtedy, gdy zachowujemy umiar. Proszę nie wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków i nie zwiększać dawek, bo skutki mogą być opłakane. Kiedy pijemy alkohol jako dodatek do spożywanych na co dzień posiłków, to chcąc nie chcąc zwiększamy podaż energii. Etanol sam w sobie nie jest odkładany raczej w postaci tkanki tłuszczowej. Mało tego – spalany jest preferencyjnie względem lipidów i glukozy.  

Warto mieć jednak na uwadze, że układ krwionośny do którego trafiają spożyte składniki odżywcze, nie pełni funkcji poczekalni i jeśli substratów energetycznych będzie w nim za dużo, to zostaną odłożone w postaci rezerwy, w tym również tłuszczowych. To oczywiście nie koniec, problemów jest więcej.

Trunki to nie tylko alkohol

Nie zapominajmy, że nie każdy kto mówi o alkoholu myśli o czystej jego postaci typu wódka czy spirytus (i dobrze). Istnieje cała paleta napojów alkoholowych, które oprócz etanolu zawierają także inne składniki, a przede wszystkim cukry. Za przykład mogą posłużyć rozmaite drinki pite z sokami, colą i innymi napojami o wysokiej kaloryczności. Dodajmy do tego likiery, słodkie wina, miody pitne, a także – piwo. Możliwości jest wiele, by zaserwować sobie dodatkową dawkę cukrów. Mało tego osoby, które preferują czyste trunki też nierzadko je zapijają płynami zasobnymi w węglowodany. I w takiej sytuacji bilans wygląda zupełnie inaczej, bo oprócz kalorii z etanolu dostarczane są też kalorie z sacharydów. Takie połączenie okazać się może tuczące, zwłaszcza że…

Alkohol może zwiększać łaknienie

Pod wpływem alkoholu robimy się głodni. Tak bywa bardzo często zwłaszcza po konsumpcji piwa, które znakomicie komponuje się z rozmaitymi przekąskami jak solone orzeszki, chipsy, paluszki, o pizzy czy kebabie nie wspominając. W ten sposób przy okazji wypicia np. dwóch butelek piwa (500kcal) można wciągnąć jeszcze 1000kcal z innych produktów podjadanych mimochodem lub otwarcie zamówionych i skonsumowanych w postaci obfitego posiłku. Czy to wina alkoholu? No cóż, niby nie do końca, przecież to my dokonujemy wyboru. Niemniej jednak, takie sytuacje w przypadku konsumpcji napojów wyskokowych zdarzają się dość często. Dlaczego tak się dzieje?

Alkohol zmniejsza kontrolę zachowania

Chyba każdy komu choć raz w życiu zdarzyło się wypić za dużo, miał następnego dnia wrażenie, że zachowywał się co najmniej… nietypowo. Może tutaj chodzić o zrobienie jakiegoś głupstwa, którego normalnie by się nie zrobiło, lub zdradzenie informacji, którą chciało się zachować dla siebie. Tak się dzieje, bo alkohol zaburza kontrolę zachowań. Zaburzenia te dotyczą także kontroli zachowań żywieniowych. O ile w stanie stuprocentowej trzeźwości jesteśmy w stanie powiedzieć „nie chcę tego sernika, odchudzam się właśnie”, o tyle po dwóch lub trzech drinkach machniemy ręką na wspomnianą okoliczność i  jeszcze będziemy wołać o dokładkę. To kolejny mechanizm, za pośrednictwem którego alkohol może sprzyjać przyrostowi tkanki tłuszczowej.

Alkohol a tkanka mięśniowa

Osobny problem z etanolem jest taki, że w dawkach większych niż symboliczne (za taką uznajmy kieliszek wina), może hamować aktywność enzymów anabolicznych takich jak kinaza mTOR. Można powiedzieć, że alkohol działa antyanabolicznie, albo też – że zmniejsza niektóre korzyści wynikające z treningu oporowego. Regularne drinkowanie po wyjściu z klubu fitness może sprawić, że mięśnie nie będą rosnąć i regenerować się tak efektywnie, co także ma potencjalny wpływ na kompozycję sylwetki. Oczywiście wpływ nie musi być katastrofalny, niekiedy jest symboliczny, ale to kolejna przeszkoda na drodze spowalaniająca rozwój formy.

A mój kolega pije codziennie i ma idealną formę…

Częstym argumentem młodych ludzi, mającym świadczyć, iż alkohol sylwetce nie szkodzi jest relacja z życia wzięta dotycząca znajomego, czy też kolegi znajomego, co podobno nie oszczędza się w spożywaniu alkoholu, a mimo to ma wysportowaną i szczupła sylwetkę. Cóż, z takim argumentem trudno polemizować inaczej niż wskazując, że takie jednostki zawsze się zdarzają. Są osoby, które palą po dwie paczki papierosów dziennie, a mimo to dożywają sędziwego wieku, są osoby co jedzą głównie w barach szybkiej obsługi, a wyglądają lepiej niż racjonalnie odżywiający się pasjonaci zdrowego trybu życia. Tak już jest i koniec, lecz nie wszyscy mają tyle szczęścia.

Rozwinięcie tematu

Zainicjowany temat można byłoby oczywiście rozpatrywać jeszcze na różnych płaszczyznach, ale wtedy artykuł stałby się za długi i w końcu też - zbyt nudny. Jako uzupełnienie warto dopowiedzieć, iż ciekawe opracowanie dotyczące wpływu alkoholu na ryzyko rozwoju nadwagi i otyłości dostępne jest pod poniższym linkiem (abstrakt):

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16047538

Podsumowanie

Chociaż etanol sam w sobie nie jest tak tuczący jak wskazywać by mogła jego wartość energetyczna, to w praktyce włączenie napojów alkoholowych do diety, może niekiedy utrudniać pracę nad sylwetką. Osoby, które regularnie sięgają po napoje wyskokowe, powinny mieć ten fakt na uwadze. Oczywiście „wszystko jest dla ludzi”, a niniejszy artykuł nie ma na celu propagowania całkowitej abstynencji, ale raczej umiar w spożyciu i świadomość potencjalnych konsekwencji.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.