Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Teksasie przeprowadzili badanie, które pokazało, że już ledwie 14-dniowe stosowanie ibuprofenu może prowadzić do kompensowanego hipogonadyzmu. Lek powoduje, że wzrasta poziom hormonu luteinizującego (LH), który jest czynnikiem pobudzającym jądra do produkcji testosteronu, a sam testosteron pozostaje bez zmian. Takie nadwyżki LH i w ogóle zmiany proporcji LH do testosteronu oznaczają, że ibuprofen wpływa na jądra negatywnie.
Naukowcy odkryli też, że regularne spożywanie ibuprofenu wpływa także na inne aspekty pracy jąder, w tym na zmniejszoną liczbę plemników.
Jak przebiegało badanie?
Ochotnikom podawano codziennie 600 mg ibuprofenu i poddano ocenie fizjologię ich jąder po 14 dniach i później ponownie po 44 dniach. Okazało się, że ibuprofen nie wpływał na poziom testosteronu, ani estradiolu, ale za to zwiększył się poziom LH po 14 dniach o 23%, a po 44 dniach o 33%, w efekcie tworząc stan warunkowego hipogonadyzmu opisanego powyżej.
To tylko nieliczne szkody, jakie może wyrządzić ibuprofen. Wielu sportowców sięga po ten lek, aby złagodzić różnego rodzaju bóle, a jednak coraz więcej dowodów wskazuje na to, że nie jest to zbyt dobra, a przede wszystkim zdrowa, strategia. Poza kwestiami związanymi z testosteronem, ibuprofen zwiększa stan zapalny, który spowalnia wzrost mięśni (tak ważny dla sportowców). Trzeba pamiętać o tym, że być może lek ten zmniejsza dolegliwości bólowe, ale utrudnia kształtowanie formy.