Temat soków owocowych był już przeze mnie poruszany na łamach PoTreningu.pl, niemniej z racji tego, iż ciągle otrzymuję sporo zapytań w kwestii dotyczących ich wpływu na zdrowie i sylwetkę postanowiłem odnieść się jeszcze raz do tego zagadnienia, osadzając je w maksymalnie szerokim kontekście. W niniejszym opracowaniu, zebrałem siedem najważniejszych powodów, dla których warto zrezygnować z regularnej konsumpcji soków owocowych.
Soki owocowe zawierają tyle cukru co cola
Być może niektórym osobom wyda się to zaskakujące, ale fakty są takie, że pijąc soki owocowe dostarczamy głównie wody i... cukrów, takich jak glukoza, fruktoza i zbudowana z nich - sacharoza (cukier stołowy). Co istotne, zawartość owych sacharydów jest w wysoka, podobna do tej, jaka znajduje się w kolorowych napojach gazowanych, takich jak popularna cola (a niekiedy jest nawet o 50% większa, czego przykładem jest sok winogronowy). Oczywiście na etykietach soków owocowych jest wyraźnie napisane „bez dodatku cukru”, ale oznacza to jedynie tyle, że producent ich dodatkowo nie posłodził. Gdyby to jednak zrobił – to byłyby one po prostu za słodkie. Argumenty takie jak te, które przekonują, iż cukier zawarty w sokach jest „zdrowy” bo pochodzi z owoców, są tak naprawdę niewiele warte, gdyż dokładnie to samo można byłoby powiedzieć o cukrze obecnym w cukierniczce – on też nie jest produktem syntezy chemicznej, a pochodzi z naturalnego źródła, jakim jest burak cukrowy.
Kalorii z soków owocowych nie widzą ani nasze oczy, ani nasz mózg
Jako dietetyk, w swojej praktyce zawodowej często spotykam się z osobami, które deklarują, że „niewiele jedzą i nie mogą schudnąć”. Po uważnej analizie ich jadłospisów, okazuje się nierzadko, że faktycznie jednostki te dostarczają niewiele energii w formie konwencjonalnych posiłków, znaczna część dostarczonych kalorii pochodzi natomiast z przekąsek spożywanych między posiłkami i – uwaga – z napojów dostarczających sporych dawek cukrów, takich jak właśnie soki owocowe. Niekiedy udział „płynnych kalorii” w menu wynosi aż 30% całej dziennej dawki energii. Dzieje się tak dlatego, że mózg ich „nie widzi” i chwilę po konsumpcji szklanki soku jesteśmy dokładnie tak samo głodni jak przed jego wypiciem, mimo, że przecież spożyliśmy w ten sposób pewną dawkę cukrów. Co gorsza, kalorie z napojów również często umykają naszej uwadze i nie jesteśmy nawet świadomi tego, jak wiele energii przyjmujemy w postaci płynnej.
Soki tuczą
Nie, to nie jest żart tylko naturalny wniosek z informacji przedstawionych w poprzednich akapitach i wynik codziennych obserwacji badań naukowych: regularna konsumpcja soków owocowych może przyczyniać się do rozwoju nadwagi i otyłości. Efekt ten, związany jest ze wspomnianymi przed chwilą właściwościami tego typu napojów, czyli – wysoką zawartością cukrów prostych (mogącą sięgać 15%) oraz „niewidzialnością” dostarczanych za ich pomocą kalorii. W jednym kartonie soku „siedzi” średnio pół szklanki cukru, czyli około 400kcal (niektóre soki są nawet o 50% bardziej kaloryczne). W praktyce, wypicie w ciągu dnia takiego kartonu soku jabłkowego czy winogronowego to dla większości osób żaden problem, a osobiście znam jednostki, które taką dawkę przyjmują do południa. Konsekwencje takich praktyk są najczęściej opłakane i obejmują przyrost tkanki tłuszczowej i pogorszenie kondycji metabolicznej organizmu.
Soki psują zęby
Nie od dziś wiadomo, że dieta zasobna w cukry proste niekorzystnie wpływa na stan uzębienia, zwiększając ryzyko rozwoju próchnicy. Słodkie napoje są w tej kwestii szczególnym zagrożeniem z dwóch powodów. Po pierwsze, zawierają kwasy organiczne, które mogą osłabiać szkliwo, a po drugie – po ich spożyciu (a soki często pijane są niezależnie od konsumpcji pokarmu), zazwyczaj nie mamy zwyczaju szczotkować zębów (co czynimy po głównych posiłkach). Rezygnacja z konsumpcji soków na rzecz napojów bezkalorycznych, takich jak woda, jest krokiem w stronę poprawy kondycji zębów.
Szklanka soku nie zastępuje porcji warzyw i owoców
Zgodnie z treścią zorganizowanej jakiś czas temu kampanii informacyjnej, należy jeść pięć porcji warzyw i owoców w ciągu dnia, przy czym jedną porcję wspomnianych produktów można zastąpić szklanką soku. W praktyce jednak trudno uznać by szklanka soku mogła stanowić równoważnik świeżych warzyw czy owoców. Równie dobrze, można by powiedzieć, że porcję chleba razowego śmiało można zastąpić bagietką. W owocach obecny jest błonnik i zdecydowanie większa dawka witamin, składników mineralnych i innych cennych dla nas składników niż w sokach z nich otrzymanych.
Soki wywołują nadciśnienie
Regularna konsumpcja soków owocowych może sprzyjać rozwojowi nadciśnienia. Do tak ciekawych wniosków skłaniają wyniki badania przeprowadzonego przez australijskich naukowców i opublikowanego jakiś czas temu w periodyku „Appetite”. Studium dotyczyło częstotliwości spożywania soków owocowych w okresie jednego roku i obejmowało 160 dorosłych ochotników. Okazało się, że osoby, które piją soki codziennie, istotnie częściej mają problemy z nadciśnieniem tętniczym niż osoby deklarujące, iż sięgają po tego typu napoje jedynie okazjonalnie. Wnioski ze wspomnianej obserwacji wyraźnie przeczą powszechnemu przekonaniu, zgodnie z którym picie soków owocowych jest korzystne dla zdrowia i może stanowić element profilaktyki chorób układu krążenia.
Soki słabo nawadniają
Niektóre osoby deklarują, że piją soki gdyż „samą wodą nie mogą ugasić pragnienia”. Faktycznie, picie wody nie zawsze jest optymalnym sposobem na to by nawodnić organizm, niemniej jednak konsumpcja soków to pomysł zdecydowanie chybiony. Soki owocowe to roztwory hipertoniczne, czyli takie, które słabo nadają się do uzupełniania płynów. W efekcie ich konsumpcja może niekiedy powodować, że pragnienie nie ustaje. Mając tylko sok pod ręką możemy więc wypić bardzo duże jego ilości.
Ciekawostka: napojem izotonicznym (czyli bardzo dobrze nawadniającym) będzie sok owocowy rozcieńczony w proporcji „pół na pół” z wodą.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.