Poprzednie części artykułu:
Aktualnie, składnikiem pokarmowym, który bywa najczęściej wskazywany, jako ten determinujący produkcję testosteronu jest tłuszcz. Zwłaszcza tłuszcz zwierzęcy. Faktycznie, przyznać trzeba, że istnieją badania, które wskazują na pozytywną korelację pomiędzy spożyciem tłuszczów nasyconych i jednonienasyconych (obie grupy występują w pokarmach zwierzęcych), a poziomem testosteronu w organizmie.
Nie będę tego powiązania szerzej omawiał, gdyż poświeciłem mu osobny artykuł, do którego link znajduje się poniżej:
Znaczenie węglowodanów w tej materii bywa niestety niesłusznie zupełnie pomijane. Mało tego, można spotkać się z przekonaniem, które mówi, że wysokie spożycie węglowodanów niekorzystnie wpływa na produkcję androgenów.
Bez wątpienia wpływ spożycia węglowodanów na produkcję testosteronu jest mniej ewidentny niż wpływ spożycia tłuszczu, albo inaczej – oddziaływanie „węgli” w tym zakresie jest bardziej złożone, gdyż powinno być odnoszone do spożycia innych makroskładników. Co więcej, wpływ spożycia węglowodanów może być inny w obrębie testosteronu całkowitego i inny – w przypadku testosteronu wolnego. Innymi słowy możemy mieć do czynienia z sytuacją, gdzie poziom całkowitego testosteronu lekko się obniża ze względu na to, iż ilość wolnego (czyli aktywnego biologicznie) testosteronu wzrasta. Może tak być, ale nie musi.
Są jednak przesłanki by tak uważać, gdyż insulina (której poziom istotnie się podnosi po spożyciu węglowodanów), obniża aktywność białka wiążącego hormony płciowe co pokazują badania takie jak to poniżej:
Mniejsza aktywność białka wiążącego hormony płciowe (SHBG), oznacza większą ilość wolnego testosteronu.
Istnieją także przesłanki, by uważać, że odpowiednio wysokie spożycie węglowodanów może także nasilać samą produkcję testosteronu. Dzieje się tak na płaszczyźnie dwóch mechanizmów, jeden powiązany jest z wpływem insuliny na aktywność dehydrogenazę 11-β-hydroksysteroidową, a drugi z wpływem na podwzgórze i produkcję gonadoliberyny (GnRH), czyli hormonu pobudzającego przysadkę do produkcji luteotropiny (LH), która natomiast pobudza gonady do produkcji testosteronu.
Zależność ta została opisana w poniższym badaniu:
Oczywiście, w poprzednich akapitach omówiłem jedynie model teoretyczny wpływu węglowodanów i insuliny na produkcję testosteronu. Ma on wsparcie w badaniach, ale nie wiemy czy przekłada się w jakikolwiek sposób na realia w jakich funkcjonują np. sportowcy poddani dużym obciążeniom. I tutaj naprzeciw wychodzą nam eksperci z Sekcji Endokrynologii i Fizjologii Stosowanej Uniwersytetu Południowej Karoliny, którzy w swojej pomysłowości postanowili sprawdzić zależność pomiędzy spożyciem węglowodanów, a stosunkiem kortyzolu do testosteronu. W badaniu wzięło udział 20 mężczyzn, część z nich została przydzielona do grupy nisko-węglowodanowej (ok. 30% kaloryczności jadłospisu pochodziło z węglowodanów), a część – do grupy ze zwyczajowym rozkładem makroskładników (ok. 60% dziennej podaży energii pochodziło z węglowodanów). Wszystkie osoby zostały poddane intensywnemu treningowi fizycznemu powtarzanemu codziennie przez trzy dni. Badacze następnie oceniali różnice w odpowiedzi ze strony dwóch wspomnianych hormonów.
Po skrupulatnej analizie wyników okazało się, że w grupie niskiego spożycia węglowodanów stosunek testosteron-kortyzol niekorzystnie się zmienił (wystąpił tam spadek wspomnianego „ratio” o 43%), w grupie, gdzie spożycie węglowodanów wynosiło 60% dziennej podaży energii, nie zanotowano istotnych zmian w relacji kortyzol-testosteron.
Ze skrótem z badania można zapoznać się po kliknięciu w poniższy link:
Co istotne, wyniki powyższego studium nie są odosobnione.
Podobne obserwacje zostały poczynione już wcześniej, co widać na poniższym przykładzie:
Jak pokazują przytoczone dane, spożycie węglowodanów może mieć istotny wpływ zarówno na poziom testosteronu całkowitego jak i wolnego. Jest to przesłanka, którą należy wziąć pod uwagę, zwłaszcza w sytuacji, w której planowany jest obniżenie podaży węglowodanów na rzecz białka. Oczywiście nie należy z powyższych badań wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Nie oznacza to, że dla utrzymania należytego poziomu testosteronu konieczna jest zawsze dieta wysokowęglowodanowa, ta bowiem może stać się niskotłuszczowa i w ten sposób doprowadzić do spadku w produkcji androgenów. Aspekt spożycia węglowodanów korzystnie jest też odnosić do poziomu aktywności, specyfiki wysiłku, celu oraz poziomu tkanki tłuszczowej.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.
Jeśli nie zauważyłeś, probiotyki są gorącym tematem wśród społeczności dbającej o zdrowie. Te przyjazne...
Jeśli szukasz treningów, które pomogą Ci spalić kalorie, zbudować siłę i zwiększyć energię, prawdopodobnie...
Żelazo to minerał ważny dla zdrowia czerwonych krwinek. Występuje w hemoglobinie i mioglobinie. Do najważniejszych...