O unikalnych właściwościach witaminy D i korzyściach wynikających z przyjmowania preparatów ją zawierających mówi i pisze się ostatnich czasach coraz więcej. Eksperci zajmujący się zdrowiem publicznym niemal jednym głosem przekonują, iż niedobory witaminy D mają charakter powszechny oraz – że suplementacja to w dzisiejszych czasach wręcz konieczność. Z drugiej strony jednak coraz częściej można spotkać się z przestrogami dotyczącymi przyjmowania tego związku w postaci kapsułek, tabletek i płynów.
Istnieją m.in. teorie, które nazywają witaminę „trucizną”, wskazując iż dodawana jest do… trutki na szczury! Warto więc zweryfikować prawdziwość obiegowych przekonań i rozwiać wątpliwości dotyczące potencjalnych korzyści i rzekomych negatywnych następstw wynikających z suplementacji.
Do czego potrzebna jest nam witamina D?
Witamina D, pomimo, iż nie stanowi elementu strukturalnego tkanek ustrojowych, ani też nie jest wykorzystywana przez organizm jako substrat energetyczny, stanowi – podobnie jak inne witaminy – jest niezbędna dla utrzymania zdrowia. Związek ten uczestniczy przede wszystkim w regulacji gospodarki wapniowo-fosforanowej, warunkując pobór tych pierwiastków, oraz ich metabolizm i proces pozbywania się z ustroju. Witamina D wpływa również na funkcjonowanie układu immunologicznego, obniżając ryzyko wystąpienia zjawiska autoagresji i zmniejszając prawdopodobieństwo infekcji różnego typu. Odpowiednia jej podaż ważna jest też dla utrzymania funkcji rozrodczych, prawidłowej produkcji i działania hormonów płciowych i innych uczestniczących m.in. w regulacji gospodarki energetycznej.
Niedobory witaminy D doprowadzają do nasilonego uwalniania wapnia s kości co prowadzi do osłabienia i zaburzenia ich struktury, czego skutkiem jest krzywica, osteoporoza. Według najnowszych badań zbyt niski j poziom w ustroju sprzyjać może procesowi nowotworzenia oraz powstawaniu wielu innych groźnych chorób takich jak miażdżyca, cukrzyca, depresja, bezpłodność, choroba Alzheimera. Braki witaminy D sprzyjają także bardziej błahym przypadłościom, takim jak choćby niestanowiące zagrożenia dla życia, ale niezwykle uciążliwe – infekcje górnych dróg oddechowych. Istnieją także przesłanki by uważać, iż jej niedobór może predysponować do rozwoju nadwagi i otyłości, w eksperymentach naukowych wykazano też, ze wyrównanie braków poprzez suplementację – pomaga zmniejszyć nadmierną mas ciała, a w szczególności – ułatwia tłuszczu trzewnego!
Dlaczego zaleca się suplementację?
Witamina D naturalnie występuje w pożywieniu, a dodatkowo też może być syntetyzowana w naszym organizmie. Stąd też suplementacja wydaje się być rozwiązaniem mocno na wyrost.
Skąd wiec pomysł, by zalecać ją rutynowo? Badania wykazały, że:
biologiczna la witaminy D jest szersza niż do niedawna sądzono;
zapotrzebowanie na witaminę D jest istotnie wyższe, niż uważano;
niedobory witaminy D mają charakter powszechny i dotyczą zdecydowanej większość populacji krajów środkowoeuropejskich;
konwencjonalna żywność (poza tłustymi rybami morskimi, które pod naszą szerokością geograficzną jadane są bardzo rzadko), jest w witaminę D stosunkowo uboga i trudno za jej pomocą pokryć potrzeby ustrojowe;
endogenna synteza witaminy D zachodzić może tylko przy udziale promieniowania ultrafioletowego co sprawia, że przez większą część roku (pomiędzy wrześniem a kwietniem), po prostu nie możemy na nią liczyć.
Wszystko to w sposób oczywisty wskazuje nie tylko na potrzebę, ale wręcz na konieczność zalecania suplementacji witaminą D. Sugerowane dawki dzienne mieszczą się w przedziale od 800 do 1000 IU, a w niektórych przypadkach (takich jak otyłość), proponowane jest nawet 2000 IU na dobę. W przypadku niedoborów rozważyć można dawki jeszcze wyższe, niemniej jednak istnieją przesłanki by przy stosowaniu porcji przekraczających 5000 IU na dobę suplementować dodatkowo witaminę K2.
Więcej na ten temat pisałem w opracowaniu dostępnym pod poniższym linkiem:
Oprócz danych naukowych wskazujących na korzyści wynikające z przyjmowania preparatów witaminy D istnieją też mniej profesjonalne źródła, w których anonimowi najczęściej sceptycy przestrzegają przez rzekomymi negatywnymi konsekwencjami wynikającymi z suplementacji. Spotkać się można m.in. z teoriami, które wskazująca toksyczność tego związku przytaczając chociażby fakt, iż witamina D stanowi składnik trutki na szczury oraz że w przeliczeniu dawki liczonej miligramach na kilogram masy ciała jest bardziej toksyczna niż cyjanek. Cóż, tego typu tezy są co prawda prawdziwe, ale ich interpretacja pozostawia wiele do życzenia.
Tak naprawdę różnica pomiędzy dawką zalecaną a ilością toksyczną witaminy D jest bardzo duża i trudno w doprowadzić do przedawkowania poprzez stosowanie suplementów diety. Dane literaturowe wskazują, iż ryzyko takie jest skrajnie niskie i trudno znaleźć w dokumentacjach medycznych takowe przypadki. Oczywiście nie oznacza to, że witaminą D krzywdy zrobić sobie nie można. Przy stosowaniu bardzo dużych dawek suplementów diety ją zawierających, w dłuższej perspektywie można potencjalnie doprowadzić do nasilonego odkładania wapnia w tkankach miękkich. Dodatkowo odkryto też, że suplementacja witaminą D może zwiększać przyswajanie niektórych zanieczyszczeń środowiskowych (metali ciężkich). Warto mieć te aspekty na uwadze i trzymać się zalecanych dawek.
Podsumowanie
Odnosząc się do pytania zadanego w tytule niniejszego artykułu, po przeanalizowaniu danych naukowych i zweryfikowaniu obiegowych teorii na temat witaminy D, należy uznać, że związek ten, choć nie może zostać nazwany panaceum, to posiada niezliczoną ilość cennych dla naszego zdrowia walorów. Biorąc pod uwagę fakt, iż jego niedobory są powszechne, a zawartość w konwencjonalnej żywności niewielka, zaleca się suplementację przynajmniej w okresie od początku września do końca kwietnia.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.