SDDP białka jest wielokrotnie wyższe niż SDDP węglowodanów i tłuszczy, co oznacza, że jedząc pokarmy białkowe – spalamy więcej kalorii.
Niestety „faza uderzeniowa” diety proteinowej jest nie do przyjęcia. Niedopuszczalne jest opieranie się jedynie na pokarmach białkowych, z niemal całkowitym wykluczeniem węglowodanów i tłuszczy — w tym zasadotwórczych warzyw będących źródłem witamin, związków fenolowych i błonnika.
W literaturze naukowej spotkać się można z terminem rabbit-starvation (królicza-głodówka), który dotyczy formy ostrego niedożywienia, wynikającego z dysproporcji pomiędzy spożyciem protein i innych składników pokarmowych. Wystąpienie tego stanu jest związane z ograniczeniem „mocy przerobowych”wątroby i nerek co może doprowadzić do zbyt wysokiego poziomu amoniaku i/lub mocznika we krwi. Dodatkowo mogą pojawić się problemy z układem trawiennym wynikające z niedoboru włókna pokarmowego (błonnika).
Reasumując: dieta, choć jest skuteczna i bardziej rozsądna niż wiele egzotycznych modeli żywieniowych, to zwłaszcza w pierwszej fazie – może być niebezpieczna dla zdrowia. Choć zwiększenie podaży protein w diecie jest rozwiązaniem sensownym w kontekście redukcji tkanki tłuszczowej, to polecałbym, dokonując stosowanych modyfikacji, nie wzorować się zbytnio na zaleceniach autora.