Brązowy czyli jaki?
Moda na „zdrowy tryb życia” sprawiła, że cukier brązowy od pewnego czasu można dostać niemal w każdym markecie, a nawet w restauracjach i w barach szybkiej obsługi bardziej wymagający klienci mogą o niego poprosić i cieszyć się słodyczą kawy i herbaty, bez wyrzutów sumienia, przynajmniej w teorii. W praktyce bowiem kolor używanego przez nas cukru niewiele zmienia w kwestii jego wpływu na organizm. Niestety prawda jest taka, że zazwyczaj cukier brązowy niczym nie różni się od cukru białego poza niewielkim dodatkiem naturalnego barwnika, czyli melasy. Oczywiście, ten z dopiskiem „brązowy” pozyskiwany jest nie z buraka cukrowego a z cukrowej trzciny, tyle że w praktyce nie ma to żadnego znaczenia, gdyż przed zapakowaniem w torebki i pudełka poddawany jest rafinacji, która pozbawia go wszelkich innych substancji poza sacharozą. Jedyna istotna różnica dotyczy koloru i… ceny. Cukier ciemniejszy jest zarazem droższy.
Słodkie nieporozumienie
Jak łatwo się domyślić, dość powszechna opinia głosząca, iż cukier brązowy jest zdrowszy od cukru białego musi mieć jakieś źródło. Faktycznie tak jest. Oprócz rafinowanego cukru brązowego w wybranych sklepach kupić można także cukier brązowy nierafinowany, czyli – nieoczyszczony. Zawiera on oprócz sacharozy także śladowe ilości antyoksydantów i jest nieznacznie mniej kaloryczny niż wspomniane wcześniej odpowiedniki. Na upartego można byłoby stwierdzić, że jest to „lepsza forma cukru”. Nie oznacza to jednak, że jeśli zastąpimy nim popularny „kryształ biały”, doświadczymy jakiś namacalnych tego skutków w postaci zmniejszenia masy ciała i poprawy stanu zdrowia. Póki co przynajmniej nikomu nie udało się tego udowodnić, brak też jakiś przekonujących przesłanek teoretycznych, że taki efekt może wystąpić. Poza tym cukier ten ma także inne wady, jest stosunkowo drogi, wygląda nieapetycznie (jest zbrylony) i gorzej się rozpuszcza niż cukry rafinowane. Jego entuzjaści przekonują, że te drobne mankamenty kompensuje wyborny smak…