W przeciwieństwie do krajów azjatyckich, Afryki czy Australii owady nigdy nie stanowiły ważnego elementu diety mieszkańców Europy. W starożytności Rzymianie i Grecy mieli do nich pewną słabość, jednak zdecydowanie bardziej doceniali sobie dania mięsne. Z czasem Europejczycy zupełnie zapomnieli o tych drobnych przysmakach, a dziś dla większości z nas perspektywa posiłkowania się pasikonikami czy larwami wydaje się raczej obrzydliwa niż pociągająca… Od niedawna w promowanie jedzenia owadów zaangażowała się Unia Europejska (przeznaczając na ten cel 3 mln euro), która chce zwrócić uwagę na ich wartości odżywcze i walory kulinarne. Skąd taki pomysł?
Owady są znakomitym źródłem białka, składników mineralnych i witamin z grupy B, a co istotne ich hodowla związana jest ze zdecydowanie mniejszą emisją gazów cieplarnianych niż ma to miejsce w przypadku zwierząt rzeźnych. Poza tym owady podane w sposób atrakcyjny i odpowiednio przyrządzone są po prostu smaczne, tak przynajmniej twierdzą Afrykańczycy, Amerykanie, Australijczycy no i Azjaci, czyli jakby nie było większość mieszkańców tego świata. Czy jednak unijny projekt wpłynie na zmianę naszych przyzwyczajeń żywieniowych? Cóż można mieć pewne wątpliwości. Choć światełko w tunelu się pojawia, gdyż w ostatnim czasie w krajach europejskich, zaczynają nieśmiało pojawiać się restauracje, w których można zjeść dania przygotowane z owadów.
Chciałbym by było jasne, nie mam zamiaru namawiać nikogo do wyjadania pająków zza obrazów i podgrzewania ich nad ogniskiem, niniejszy artykuł ma charakter kulinarnej ciekawostki. Być może w trakcie wakacyjnych wyjazdów, część czytelników tego artykułu będzie miała okazję spróbować nietypowych przysmaków. Być może też niebawem pojawią się w naszych miastach miejsca, w których będzie można zamówić grillowane szarańcze czy potrawkę z termitów. W Warszawie powstała nie dawno mini-restauracja serwująca dania z owadów, niewykluczone więc że w innych miastach powstaną podobne. Warto otworzyć się na nowe smaki, kto wie może za jakiś czas chrząszcze z ryżem i brokułami wejdą na stałe do sportowej diety..?