Co to za preparaty?
W pierwszej kolejności polecałbym uzupełnienie ewentualnych niedoborów składników, których najprawdopodobniej brakuje w Twojej diecie. Pierwszym składnikiem jest witamina D, którą co prawda nasz organizm potrafi sam sobie syntetyzować, ale potrzebuje dostępności światła – czyli promieni słonecznych. Póki temperatura nie wzrośnie do poziomu, przy którym wyjścia będzie można na dwór w krótkim rękawku niemal na 100% masz niedobór tej witaminy, a tymczasem wpływa ona na poziom wielu hormonów i co za tym idzie niski jej poziom przekłada się ona obniżenie formy psychofizycznej. Na rynku jest wiele preparatów zawierających zwiększoną dawkę tej witaminy.
Drugim deficytowym składnikiem jest magnez. Jeśli doskwiera Ci rozdrażnienie, problemy z koncentracją i ze snem oraz – co charakterystyczne – skurcze mięśni, masz najprawdopodobniej niedobory tego pierwiastka. Dawka 300 – 500 mg na dobę powinna się okazać wyraźnie odczuwalna: poprawi się sen i znikną skurcze już po pierwszych aplikacjach. Przy okazji suplementacji magnezem warto dorzucić witaminę b6 lub cały komplet witamin z grupy b, które współpracują ze sobą wzajemnie.
Ostatnim deficytowym często składnikiem są kwasy tłuszczowe omega3. Oprócz tego, że zmniejszają one ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, to dodatkowo wpływają korzystnie na układ nerwowy, a ich niedobór może objawiać się m.in. obniżeniem nastroju. Naturalnym źródłem omega3 są tłuste ryby, olej lniany, jaja ekologiczne orzechy włoskie. Jeśli raczej nie jadasz wymienionych wyżej produktów polecam włączyć do suplementacji dobry preparat zawierający te kwasy tłuszczowe.
Kolejnym krokiem po uzupełnieniu niedoborów może być dorzucenie preparatu zawierającego tzw. „adaptogeny”, czyli ekstrakty z roślin, które wpływają na zdolność naszego organizmu do radzenia sobie z rozmaitymi przeciążeniami.
Największą popularnością cieszą się wyciągi z żeńszenia, ale z pewnością godne uwagi są także: maca, astragalus, różeniec górski i cytryniec chiński. Warto poszukać skojarzonego suplementu albo kupić monopreparat z konkretną dawką standaryzowanego ekstraktu. Standaryzacja oznacza, że wiadomą jest ilość składników aktywnych, co jest bez wątpienia zaletą, jeśli chcemy doświadczyć działania zakupionego suplementu.
Reasumując: poprzez odpowiednio dobraną suplementację łatwiej będzie nam uporać się z „wiosennym przesileniem”.