Zanim jednak podrzesz swój karnet na siłownie i zamówisz dużą pizzę wiedz, że poprzez samo „nicnierobienie” oczywiście tłuszcz z brzucha czy pośladków nie zniknie. Zapewne stanie się dokładnie odwrotnie i permanentna bezczynność doprowadzi do szybkich przyrostów tkanki tłuszczowej. Aktywność fizyczna i dieta są kluczowymi czynnikami pozwalającymi kontrolować masę i skład ciała. Jak się jednak okazuje niezmiernie istotne znaczenie ma także… sen!
Dotychczasowe badania pozwoliły uchwycić zależność pomiędzy długością snu – a masą ciała i poziomem tkanki tłuszczowej. Co ciekawe, udało się ową zależność wytłumaczyć. Ewidentne jest, że osoby, które śpią krótko (mniej niż siedem godzin na dobę) charakteryzują się większym zatłuszczeniem i wyższym wskaźnikiem BMI. Analogicznie też „śpiochy” pozwalające sobie na osiem godzin nieprzerwanego snu cechują się mniejszą skłonnością do tycia. Dlaczego tak się dzieje?
Odpowiadają za to hormony takie jak kortyzol czy grelina. Zwiększona ich aktywność powoduje, iż z jednej strony jesteśmy bardziej głodni – przez co jemy więcej, z drugiej natomiast gorzej radzimy sobie z nadwyżką kalorii. Poza tym osoby, które krótko śpią mają skłonność do wybierania gorszej jakości jedzenia. Innymi słowy krótki sen stwarza idealne warunki ku temu by zwiększać tłuszczową masę ciała.
Wnioski: śpisz po pięć godzin na dobę, ćwiczysz, zdrowo się odżywiasz i nie potrafisz schudnąć? Spróbuj przeznaczyć więcej czasu na nocny wypoczynek. Oczywiście w żadnym wypadku nie polecam zmniejszać fizycznej aktywności czy odpuszczać sobie „dietę”. Po prostu postaraj się tak zorganizować dzień by wygenerować choć dodatkową godzinę na spanie. Zyskać możesz znacznie więcej niż Ci się wydaje: zdrowy, odpowiednio długi i nieprzerwany sen poprawia kondycję całego organizmu.