Wysiłek fizyczny w sposób wybitny sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej i poprawie estetyki sylwetki
Stąd też wiele odchudzających się osób wprowadza w życie regularną aktywność, najczęściej jest to po prostu rekreacyjnie bieganie, jazda na rowerze, pływanie i treningi na siłowni. Tymczasem dieta Dukana i większość rozmaitych jej odmian przewijających się w książkach, gazetach i na forach internetowych zostały stworzona jakby w oderwaniu od kwestii regularnych treningów. Jest to istotny mankament, któremu warto poświecić trochę uwagi.
Faktycznie przyznać trzeba, że niemal całkowita eliminacja z diety produktów węglowodanowych i tłuszczowych co ma miejsce w fazie uderzeniowej diety Dukana, nie tylko nie sprzyja aktywności ruchowej, ale w połączeniu z treningiem może doprowadzić do niepożądanych następstw. Trening fizyczny, jak powszechnie wiadomo wiąże się z utratą elektrolitów, wody, oraz – co może nie wszyscy wiedzą – zaburza równowagę kwasowo-zasadową ustroju (są to zjawiska zupełnie naturalne). Równowaga kwasowo zasadowa pozawala zachować optymalne pH płynów ustrojowych, a to jest konieczne dla prawidłowej pracy enzymów umożliwiających przebieg praktycznie wszystkich procesów metabolicznych zachodzących w ustroju
W normalnych warunkach, przy zbilansowanej diecie opisane powyżej straty i zaburzenia (o ile wysiłek nie jest przesadnie intensywny) nie stanowią istotnego problemu i są na bieżąco pokrywane i korygowane dzięki m.in składnikom zawartym w konwencjonalnej żywności. W przypadku fazy uderzeniowej diety białkowej sytuacja wygląda jednak inaczej. Zbyt wysoka podaż białka niekorzystnie wpływa na równowagę elektrolitową i działa silnie kwasotwórczo. Wiąże się z tym szereg niepożądanych następstw z których niektóre – pomijając już kwestię kondycji i samopoczucia - mogą stanowić pewne zagrożenie dla zdrowia.
Co prawda wysoka podaż białka i niski udział składników energetycznych takich jak tłuszcz i sprzyja uruchamianiu rezerw zamagazynowanych wokół bioder i pasa, ale w przypadku kiedy jadłospis opieramy niemal wyłącznie na produktach białkowych znaczną część spalanych substratów stanowią również aminokwasy – czyli składniki elementarne protein. W czasie wysiłku wydatek energetyczny się zwiększa, tak więc zarówno tłuszczu zapasowego jak i też – aminokwasów z pożywienia i z mięśni spalanych jest więcej.
Aminokwasy z których składają się białka to w istocie rzeczy dość kiepski surowiec energetyczny, ponieważ znaczna część energii z niego uzyskanej to energia cieplna (a nie energia użyteczna - czyli ATP). Tak więc żeby pokryć wzmożone zapotrzebowanie organizm musi owych aminokwasów spalić relatywnie więcej niż glukozy czy tłuszczów. Niestety metabolizmowi białkowych składników żywności zachodzący w ustroju towarzyszy jednoczesne wytwarzanie amoniaku, którego neutralizacja i eliminacja obciąża narządy takie jak wątroba i nerki oraz wiąże się z większą utratą płynów – co pogłębia odwadniający efekt treningu. Co istotne, jeśli wątroba i nerki w skrajnych przypadkach nie nadążają z neutralizacją amoniaku i dochodzi do podtrucia organizmu. Szczególnie wrażliwy jest tutaj układ nerwowy.
Jak więc widać, faza uderzeniowa diety białkowej nie tylko sama w sobie stwarza pewne zagrożenia dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, ale także może sprawić, że zwykły trening fizyczny przekroczy możliwości adaptacyjne ustroju.