BLACK WEEK • 60% RABATU NA PLANY Z KODEM: BLACK

Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Najgłupsze wymówki, by nie iść na trening

Najgłupsze wymówki, by nie iść na trening
Człowiek jest w stanie znaleźć usprawiedliwienie dla niemal wszystkiego, jest to najprostsza obronna reakcja psychologiczna. Jednakże rzekoma niemożność wcale nie musi być prawdziwa. Oto przegląd najlepszych wymówek dotyczących nie chodzenia na treningi.

Nie mam czasu

Ok, rozumiem. Nie masz czasu. Wiele z takich osób znajduje całą masę czasu na: przeglądanie facebooka, komentowanie i ocenianie postów innych ludzi, robienie „pięknych” selfi, wrzucanie setek zdjęć z wojaży zagranicznych, umieszczanie zdjęć motoru, samochodu, dziewczyny, zdjęć związanych z hobby i pracą. Coś ci wytłumaczę, od wielu lat nie mam w domu telewizora, gdyż uważam, iż telewizja jest szkodliwa dla mózgu, zaś fakty podawane w mediach są zniekształcone, oszukane lub zmanipulowane. Nagle okazało się, że zamiast zasiadać popołudniu czy wieczorem przed ekranem telewizora – mam czas na trening, czytanie książek, spacery czy drugą pracę. Cóż, pewnie możesz mówić, że nie masz czasu, tymczasem ile godzin spędzasz przy telewizorze, komputerze, tablecie czy z „inteligentnym telefonem” w ręku? Tylko nie próbuj stosować technik osób uzależnionych na zasadzie zaklinania rzeczywistości: „ja dużo nie piję” albo „wcale nie mam z tym problemu, tylko...”. Mogę podać dziesiątki przykładów osób, które faktycznie nie mają czasu, a znajdują go na trening i nawet od czasu do czasu na zawody. Tylko po co? To cię pewnie nie przekona. To tylko kwestia organizacji czasu. Tak samo non-stop słyszę, że „ja nie mam czasu na dietę”. Pewnie, 45 minut dziennie na przygotowanie posiłków na następny dzień to niezmiernie skomplikowane i nieosiągalne zadanie. Wrzucasz do piekarnika 500-700 g mięsa, gotujesz ryż czy makaron, kroisz warzywa, pakujesz migdały czy orzechy. Jasne, łatwiej jest kupić sobie batonika czy jeść drożdżówki. Zapychanie ciała wysoko przetworzonymi węglowodanami na pewno nie wyjdzie ci na zdrowie. Jeśli chcesz – znajdziesz na wszystko czas!

Nie lubię ćwiczyć

Ok, powiem tak. Nienawidzę ćwiczyć, w rzeczywistości martwy ciąg, przysiady czy podciąganie na drążku to katorga. Ale ... z czasem znalazłem przyjemność w pokonywaniu barier i dźwiganiu coraz większych ciężarów. Jasne, jeżeli nastawisz się negatywnie do ćwiczeń, nic nie pomoże. Z takim podejściem lepiej nawet nie zaczynaj swojej przygody z siłownią, to się nie opłaci. Wykruszysz się po góra kilku tygodniach. To samo dotyczy poszukiwania nowej, lepiej płatnej pracy, lepszej partnerki życiowej czy udziału w jakichkolwiek zawodach. Z nastawieniem: „nie dam rady”, „nie umiem” , „nie nauczę się” – programujesz swoje ciało na uzyskanie porażki. I tak właśnie będzie. Spróbuj, może się okazać, iż wcale nie jest tak źle, a zyskasz nowe, ciekawe zajęcie. Czasem za hasłem „nie lubię ćwiczyć” kryje się w istocie: „mam obawy by iść na siłownię, tam są dobrze wytrenowani ludzie, a ja się wstydzę swojej sylwetki”. Cóż, każdy kiedyś zaczynał trening, obecnie kluby to nie są „mordownie z lat 80 i 90 XX wieku”. Piszę oczywiście ironicznie, kiedyś kulturyści byli postrzegani jako głupcy, osoby o „malutkim rozumku”, z różnych przyczyn jako osoby ograniczonej inteligencji – teraz na szczęście ta sytuacja uległa nieco poprawie. Nadal w mediach powiela się mity o „naładowanych testosteronem agresywnych bykach na siłowniach”. W rzeczywistości, w klubie nie spotkasz się z agresją. Sam wyprowadziłem na prostą – bardzo wielu ludzi. Też zaczynali od zera, nic nie wiedząc. Po prostu odważ się iść na siłownię. Jeśli twoja fobia jest niezmierzona, poproś o asystę przy pierwszych kilku treningach znajomego. To może pomóc.

Jestem za stary

Arnold Schwarzenegger – rocznik 1947... nadal trenuje. Franco Columbo - rocznik 1941 – nadal trenuje...

Jan Olejko – nadal trenuje i liczy się na zawodach kulturystycznych, Sylwester Stallone – nadal trenuje. Mam dalej szukać nazwisk zawodników w podeszłym wieku?

Dexter Jackson – rocznik 1969, nie dość, że startuje w różnorakich zawodach kulturystycznych od początku lat 90 XX wieku, to obecnie ... jest w światowej czołówce kulturystyki i nadal się rozwija. Jest w gronie samej elity elit – nadal liczy się wśród najwyższej klasy kulturystów na zawodach Mr. Olympia!

Nie masz być olimpijczykiem, wyczynowym sportowcem, zawodowym kulturystą – po prostu rusz się i zacznij ćwiczyć. Wiele osób w wieku 40-60 lat zakasowuje młodsze o 20-30 lat osoby formą oraz sprawnością. Pewnie, najlepiej stwierdzić, że jestem za stary i nie dam rady. Jeżeli wstydzisz się swojego wieku – spokojnie, na siłowniach nieraz spotkasz osoby w wieku od 12 do 70 lat. Reprezentują bardzo różne zawody, mają różne wykształcenie, masę, siłę, sylwetki – ale łączy je wspólna pasja. Wiek to tylko łatwa wymówka, by nic nie robić.

Mam kontuzję

Ok, chcesz o tym porozmawiać? Miałem kontuzję lewego łokcia (ściągnięto mi z niego 20 ml płynu), miałem wycinany odłamek kostny z klatki piersiowej (odprysk od ćwiczeń), miałem kontuzję lewego kolana (dwukrotnie), miałem skruszoną kość w rejonie obojczyka (zrastała się wiele miesięcy), miałem także kilkumiesięczną kontuzję w lewym prostowniku, nie zliczę większych lub mniejszych urazów, np. stawu skokowego (góry) czy piszczeli (boks tajski). Mimo wszystko trenowałem, cały czas. Nie wszystkie te urazy były związane z siłownią, przykładowo kość w ramieniu uszkodziłem na macie, trenując brazylijskie jiu-jitsu. W trakcie rehabilitacji robiłem te ćwiczenia, które mogłem, wracałem do pełnej sprawności. To wcale nie znaczy, że trening siłowy jest niebezpieczny. Po prostu część kontuzji pojawia się przy kilkunastoletnim stażu treningowym, szczególnie jeśli masz zamiar bić rekordy. Zwykłe trenowanie kulturystyczne jest bezpieczne, w porównaniu do innych dyscyplin wręcz przypomina sport przeznaczony dla przedszkolaka. Pewnie, rozmawiając z bywalcami siłowni wychodzi na to, iż 95% przechodzi tu rehabilitację niemal jak po katastrofie motocyklowej. Prawie nikt, rzekomo, nie ma zdrowych kolan ani pleców. To kolejna wymówka, by nie wykonywać najcięższych ćwiczeń, takich jak martwy ciąg lub przysiady. Najbardziej szokujący przykład dotyczy żołnierza, który stracił nogę w trakcie przygotowań do misji (wielokrotny przypadkowy postrzał z broni palnej) i wiesz co? Mark Smith madal ma lepszą formę sylwetkową od 95% bywalców siłowni.

Jego zdjęcie możesz zobaczyć tutaj:

Nie umiem ćwiczyć

Nikt nie umie ćwiczyć na początku. I to ma być problem? Im szybciej przyjdziesz do klubu, tym jest większa szansa, iż za parę tygodni będziesz znał większość podstawowych ćwiczeń siłowych. Znajdź odpowiedniego trenera, nie trać czasu na wymówki.

Mam nadwagę

I co z tego, że masz nadwagę? Chodząc na siłownię i stosując dietę pozbędziesz się szybko niechcianego balastu. Dodatkowo poprawisz swoje zdrowie i samopoczucie. Nie szukaj wymówek, tylko zacznij ćwiczyć. Nadwaga wcale w tym nie przeszkadza.

Mam za daleko

Jeżeli masz aż tego typu problemy, kup gryf i ciężary, ławkę, stojaki – trenuj w domu. Nagle okaże się, że siłownię masz na miejscu, więc odpada ci z repertuaru kolejna wymówka.

To za drogi sport

Na początku potrzebujesz tylko krótkie spodenki (20-30 zł), koszulkę (termoaktywne od 25 zł), wodę (1,5 zł) oraz zapłacić za wejścia do klubu (karnet 80-140 zł za miesiąc w zależności od miasta, klasy klubu, warunków, ilości wejść). A ile pieniędzy wydajesz na fast foody, alkohol, papierosy czy inne używki? No właśnie... A więc mówisz mi, że nie masz pieniędzy? Na pewno?

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.