Kim będzie zawodnik kompletny?
To osoba, która umie odnaleźć się w wodzie, trenując siłowo, biegając, skacząc, jeżdżąc na rowerze i nartach, grając w gry zespołowe, maszerując, wspinając się, trenując sporty walki, wiosłując. Innymi słowy, jest rozwinięty pod kątem siły, masy, wytrzymałości tlenowej i beztlenowej, szybkości, koordynacji, zwinności. Zawodnik taki posiada doskonałą wydolność w każdej strefie, może bez wysiłku biec lub pływać przez godzinę, przerzucać wiele ton w ćwiczeniach siłowych, wykonać skrajnie ciężką sesją interwałową, posiada symetrycznie rozbudowaną, funkcjonalną sylwetkę. Całkowitym zaprzeczeniem tego wizerunku stanowi większość ludzi uczęszczających do klubów w Polsce. „Pakerzy” kiedyś, gdy zaczynali trening, chcieli mieć ładne sylwetki. Niestety, trening tych osób jest jednostronny – większość czasu spędzają trenując na maszynach, rzadko stosują wolne ciężary. Bardzo rzadko biegają, nie trenują innych dyscyplin. W większości ich pracowicie budowana masa jest złej jakości, ma zbyt dużą zawartość tkanki tłuszczowej (wiszące brzuchy oraz „opływowe” kształty). Nie muszę dodawać, że przebiegnięcie 3 km w rozsądnym czasie byłoby dla nich niemożliwe, przepłynięcie szybko 400 m – również, nawet zwykłe podciąganie na drążku dla wielu stanowi wielkie wyzwanie. Czy warto upośledzać swoje możliwości wysiłkowe złym treningiem, nastawionym tylko na budowę kiepskiej jakości masy, stanowiącej balast dla serca i układu krążenia?
W pierwszej kolejności przy dążeniu do kompletnego rozwoju należy dobrze zastanowić się nad intensywnym i nadmiernym uprawianiem sportu. Początkujący, często jeszcze dobrze nie rozpoczęli treningu, a już w ich planach widać: „siłownia 3x w tygodniu, interwały 3x w tygodniu, sztuki walki 3x w tygodniu”, do tego gry zespołowe i basen! Na pewno nie będziesz kompletnym zawodnikiem, jeśli ułożysz chaotyczny, przeładowany plan. Doznasz kontuzji – pytanie tylko, kiedy lub szybko zniechęcisz się do treningu (zanotujesz spadek siły, masy mięśniowej, szybkości, dynamiki i chęci). Z reguły dowolna dyscyplina uprawiana wyczynowo może stać się powodem degeneracji stawów oraz zaowocuje wieloma innymi zmianami przeciążeniowymi. Nadmiar treningów siłowych czy biegowych – grozi co najwyżej kontuzją, niepolepszeniem osiągów. Z badań naukowych amerykańskich naukowców wynika, że blisko 30 milionów dzieci i młodzieży bierze udział w różnego rodzaju aktywności sportowej. Liczba zmian przeciążeniowych i nagłych urazów zwiększyła się w ostatnich latach. Ponad 1/3 młodzieży szkolnej w USA doznaje kontuzji na tyle poważnych, by konieczna była opieka lekarska, której koszty zostały oszacowane na 1,8 mld dolarów rocznie. Najczęstsze są urazy kolan, pięty i łokcia. (Adirim TA, Cheng TL, 2003).
W kolejnym z badań poświęconym uprawianiu sportu w USA, najwyższą liczbę urazów odnotowano w grupie wiekowej 5-14 lat (59.3 urazów na 1000 osób) oraz w grupie 15-24 lata (56,4 urazu na 1000 osób). Co ciekawe, mężczyźni odnosili średnio dwukrotnie więcej urazów niż kobiety. Koszykówka była najczęstszym powodem urazów (4 urazy na 1000 osób). Naciągnięcia i naderwania mięśni oraz skręcenia i zwichnięcia dominowały (31% przypadków). Aż 1,1 mln przypadków dotyczył głowy lub szyi, z czego 17% obrażenia wewnętrzne głowy. Najczęstsze przyczyny to uderzenie (34%), upadek (28%) lub przeprost (13%); (Conn JM, Annest JL, Gilchrist J – 2003)
Dla dzieci i osób w wieku dojrzewania zalecałbym zapasy stylu wolnego, judo, brazylijskie jiu-jitsu czy sambo. Trening dyscypliny opartej o chwyty kształtuje jednocześnie siłę i wytrzymałość siłową, zwinność, gibkość, kondycję tlenową i beztlenową. Należy zwrócić uwagę na odpowiednie kwalifikacje prowadzącego, aby uczestnicy zajęć nie doznali kontuzji. Dzieci powinny więcej się bawić, niż stricte walczyć czy poznawać skomplikowane techniki. Zdecydowanie odradzam natomiast style oparte o uderzenia, wschodnie sztuki walki w rodzaju wielu form tradycyjnego karate, taekwon-do czy kung-fu. Niestety, nadal spotyka się w tych sztukach patologiczne formy treningu – które szybciej doprowadzą do urazów kości i stawów niż efektów (np. przełamywanie desek, cegieł, „utwardzanie kości” – skoki na pięściach po twardym drewnie, zadawanie uderzeń nieosłoniętą dłonią w korpus, trening oparty o wielogodzinne uderzenia w powietrze). Kontuzjogenność: co ciekawe, w jednym z badań porównano ilość kontuzji i czas potrzebny do ich wyleczenia w różnych sztukach walki, wyniki ułożyły się następująco: 59% tae kwon do, 51% aikido, 38% kung fu, 30% karate oraz 14% tai chi. Ogólnorozwojowo podobne style niestety nie są kompletne, nie rozbudują siły i sprawności w podobnym stopniu co chwyty. Jeśli chodzi o boks czy boks tajski – te formy treningu również ustępują np. judo czy brazylijskiemu jiu-jitsu. Jeśli młody człowiek będzie często uczestniczyć w sparingach – może doznać wielu urazów (mimo stosowania rękawic i ochraniaczy w różnych formach boksu). Z tego samego względu nie do końca dobrym pomysłem mogą być treningi MMA. Dorośli również mogą wiele skorzystać z wymienionych sportów walki.