Kalorie to nie wszystko
Wydawać by się mogło, że to czy przytyjemy czy też schudniemy uzależnione jest od prostego rachunku: jeśli zaczniemy dostarczać więcej kalorii niż potrzebuje organizm – zwiększymy masę ciała, jeśli mniej, to ją efektywnie zmniejszymy. W stwierdzeniu tym jest oczywiście sporo racji, ale nie oznacza to, iż bezwzględnie musimy zawracać sobie głowę kaloriami, zwłaszcza że kwestia „bilansu kalorycznego” nie wyczerpuje tematu zdrowego odżywiania i pracy nad sylwetką. Nie będę jednak tutaj komplikować bardziej tego zagadnienia, a raczej postaram się je maksymalnie uprościć starając się zaproponować alternatywę dla prowadzenia skrupulatnych wyliczeń.
Otóż warto wiedzieć, że nasz organizm posiada specjalne mechanizmy pozwalające mu kontrolować zarówno wydatkowanie jak i pobór energii z pożywienia. Gospodarka energetyczna regulowana jest przez hormony, których wydzielanie co prawda jest niezależne od naszej woli, ale na których aktywność w pewnym stopniu jesteśmy w stanie wpływać poprzez odpowiedni dobór jakościowy pokarmów. Mówiąc wprost, jedząc określone pokarmy możemy albo doprowadzać do aktywacji hormonów uczestniczących w tworzeniu i magazynowaniu tłuszczu zapasowego i stymulujących łaknienie, albo też wywoływać efekt odwrotny, ułatwiając redukcję tkanki tłuszczowej i tłumiąc uczucie głodu.
Eliminuję i wybieram
Jak można się domyślić, dieta „eliminuję i wybieram” opiera się na tworzeniu czegoś w rodzaju rankingów spożywanej żywności, gdzie jednym z czynników wartościujących jest stopień jej przetworzenia technologicznego. Im dany produkt jest bardziej przetworzony, (czyli mocniej oddalony od surowca z którego został otrzymany), tym prawdopodobnie w większym stopniu składa się z pustych kalorii. Proces przetwarzania technologicznego powiązany jest bowiem z jednej strony ze stratami ważnych składników pokarmowych o charakterze nieenergetycznym (witamin, składników mineralnych, błonnika), a z drugiej najczęściej przyczynia się do zwiększenia zawartości ilości cukrów i tłuszczów rafinowanych oraz dodatków do żywności wykazujących niekiedy podejrzane właściwości.
W badaniach naukowych wykazano, że produkty bardziej przetworzone sycą na zdecydowanie krócej, a nawet powodują sukcesywny wzrost łaknienia, przez co doprowadzają do tego, że jesteśmy w stanie zjeść więcej, dostarczając zbyt dużej dawki kalorii. Dodatkowo zaobserwowano także, iż wysoko przetworzone pokarmy powodują obniżenie tempa przemiany materii, co skutkuje zmniejszeniem wydatkowania energii. Na niedomiar złego efektem ich nadmiernej konsumpcji może być także wytworzenie specyficznego środowiska hormonalnego (jak wspomniałem wcześniej – to hormony odpowiadają za tak jak działa nasz metabolizm), sprzyjającego wybitnie odkładaniu tłuszczu zapasowego i utrudniającego jego spalanie.