Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Słodziki a przyrost masy ciała

Substancje słodzące mające stanowić zamienniki dla stołowego cukru, odkąd tylko pojawiły się na rynku produktów spożywczych, budzą skrajne emocje. Z jednej strony, ich entuzjaści przekonują, że dają one możliwość bezkarnego dostarczania sobie przyjemnych wrażeń smakowych, z drugiej sceptycy przestrzegają, że słodycz bez kalorii to nic dobrego oraz, że regularna konsumpcja słodzików może prowadzić do obniżenia kondycji zdrowotnej i... pogorszenia estetyki sylwetki! Zagadnienie to omawiałem już w artykułach pojawiających się na łamach PoTreningu.pl, niemniej chciałbym do niego wrócić, gdyż pojawiły się w tej materii nowe, intrygujące dane.

Słodziki... czyli co?

Słodzikami nazywamy sztuczne substancje słodzące, stworzone po to by zastępować nimi cukier. Zazwyczaj są bezkaloryczne, a nierzadko – tańsze od cukru (w praktyce do słodzików zalicza się też związki pochodzenia naturalnego).

Do słodzików zaliczyć można m.in.:

  • aspartam – z którego spożywaniem wiąże się najwięcej kontrowersji i który jest zarazem najlepiej przebadaną pod względem wpływu na zdrowie sztuczną substancją słodzącą,

  • acesulfam potasu – w zasadzie w odniesieniu do tego związku można byłoby mieć większe zastrzeżenia niż w stosunku do aspartamu, niemniej jednak FDA i EFSA po wnikliwych badaniach uznają ten słodzik za bezpieczny,

  • cyklaminiany – pod wpływem działania bakterii jelitowych może z nich powstawać cykloheksyloamina – substancja szkodliwa, dlatego też górny bezpieczny limit spożycia ustalony jest na dość niskim pułapie w porównaniu np. do aspartamu,

  • sacharyniany – badania na szczurach wykazały, że związki te są zdecydowanie szkodliwe, badania na ludziach jednak nie potwierdziły niekorzystnego wpływu na organizm,

  • sukraloza – postrzegana obiegowo jako „bezpieczny zamiennik aspartamu” tak naprawdę, wcale nie jest lepiej przebadana od innych słodzików, a z jej stosowaniem także wiążą się pewne kontrowersje, co wynika z faktu, iż uwalnia ona pewne ilości chlorofruktozy i chloroglukozy.

Do słodzików zaliczane są także poliole, czyli alkohole wielowodorotlenowe, które także charakteryzują się słodkim smakiem, a także mniejszą kalorycznością oraz innym metabolizmem niż sacharydy takie jak sacharoza, glukoza czy fruktoza. Powyższe właściwości sprawiają, że uznawane są także za bardziej „dietetyczne” niż stołowy cukier.

W krajach Unii Europejskiej, przemyśle spożywczym stosuje się następujące poliole:

  • sorbitol,
  • mannitol,
  • izomalt,
  • syrop sorbitolowy,
  • syrop maltitolowy,
  • maltitol,
  • laktitol,
  • ksylitol,
  • erytrytol.

Kontrowersje związane z poliolami dotyczą głównie ich wpływu na przewód pokarmowy. U wielu osób związki te wywołują biegunki, wzdęcia, a niekiedy także bóle brzucha.

Do słodzików zalicza się także stewiozydy – związki pochodzenia roślinnego (ich źródłem jest stewia). Substancja uznawana jest za bezpieczną, ale nie wszyscy konsumenci akceptują smak słodzonych nimi produktów.

Ostatnio sporo też mówi się o unikalnych walorach tagatozy. Słodzik ten jest jednak ciągle bardzo mało popularny. Niemniej niewykluczone, ze jego popularność wzrośnie w najbliższym czasie.

Osoby zainteresowane kwestią wpływu substancji słodzących na organizm zachęcam do lektury poniższych opracowań:

Słodziki a gospodarka energetyczna organizmu

Główną ideą stosowania bezkalorycznych i niskokalorycznych zamienników cukru jest obniżenie kaloryczności spożywanych płynów i pokarmów. W praktyce jednak z ich wpływem na sylwetkę wiążą się pewne kontrowersje. Najbardziej popularny pogląd krytyczny mówi, iż już samo wrażenie słodkiego smaku wywołuje w organizmie kaskadę reakcji neurohormonalnych podobnych do tych, które mają miejsce w przypadku spożycia stołowego cukru. Czyli gdy wypijamy szklankę coli słodzonej aspartamem, sacharynianem, sukralozą czy acesulfamem potasu, dochodzi do wyrzutu insuliny, hormonu, którego rolą jest obniżenie poziomu cukru w krwiobiegu poprzez rozdysponowanie go do potrzebujących tkanek i narządów.

Na jakiej zasadzie poziom insuliny wzrasta?

Rzekomym bodźcem ma być pobudzenie receptorów smakowych. Idąc dalej tym tokiem rozumowania - w przypadku, w którym we krwi pojawiłaby się glukoza, insulina obniżyłaby jej poziom do wartości fizjologicznych, natomiast w sytuacji, w której okazuje się, że dodatkowego cukru w krwiobiegu nie ma – insulina doprowadza do hipoglikemii. Organizm ma więc problem i w celu wyrównania poziomu cukru uruchomieniu ulegają mechanizmy kompensacyjne, a nam włącza się łaknienie i sięgamy po ciastko, czekoladę, batonika. W efekcie i tak jemy więcej i... tyjemy.

Całą przedstawiona powyżej teoria wydaje się być przekonująca i spójna. Problem polega na tym, że nie ma potwierdzenia w wynikach badań naukowych. Wpływ zamienników cukru na gospodarkę insulinową i na kontrolę łaknienia badany był wielokrotnie. Badania naukowe wskazują, że słodziki ani nie wywołują odpowiedzi insulinowej, ani nie prowadzą do hipoglikemii, ani też – nie zwiększają łaknienia.

Mając powyższe dane na uwadze łatwo dojść do wniosku, że sztuczne słodzące nie wpływają negatywnie na masę i skład ciała. Nie wszystkie badania są jednak w tej materii jednoznaczne.

Czyżby przełomowe badania?

Ciekawe światło na to zagadnienia rzucają wyniki eksperymentu opublikowane we wrześniu zeszłego roku w prestiżowym periodyku naukowym - „Nature”. Naukowcy z Instytutu Weizmanna, w ramach prowadzonego studium karmili myszy różnymi słodzikami, takimi jak sacharyna, aspartam i sukraloza [Suez i wsp]. Okazało się, że po 11 tygodniach u gryzoni wystąpiły objawy obniżonej tolerancji glukozy (efekt ten nie pojawił się u myszy, które nie dostawały słodzików). Co ciekawe, gdy zwierzęta otrzymywały nie tylko sztuczne substancje słodzące, ale także antybiotyk wpływający na stan mikroflory jelitowej zaburzenia gospodarki insulinowo-glukozowej się nie rozwinęły. Sytuacja uległa zmianie, gdy gryzonie po antybiotykoterapii otrzymały mikroflorę zwierząt z obniżoną tolerancją glukozy – wtedy i te osobniki zaczęły wykazywać symptomy zaburzeń metabolicznych. Zdaniem autorów wskazuje to jasno, iż słodziki wpływają negatywnie na stan mikroflory jelitowej i w ten sposób zaburzają funkcjonowanie gospodarki insulinowo-glukozowej.

Komentarz do wyniku eksperymentu

Przedstawione powyżej dane są niezwykle intrygujące, samo badania zaprojektowane zostało w bardzo ciekawy sposób, niemniej jego wadą jest to, że brały w nim udział tylko i wyłącznie zwierzęta. Trudno więc na takiej podstawie wyciągać daleko idące wnioski i zakładać, że w przypadku ludzi efekt byłby taki sam. Jako ciekawostkę należy dodać jednak, że powyższa zależność została zweryfikowana wstępnie w mały badaniu klinicznym z udziałem siedmiu zdrowych ochotników, nie stosujących na co dzień słodzików. Uczestnicy otrzymywali przez tydzień maksymalną bezpieczną dzienną dawkę (tzw. ADI) substancji słodzących. Po tym czasie okazało się, że u czterech osób pojawiły się symptomy zaburzonej tolerancji glukozy. U trzech pozostałych uczestników nie wystąpiły żadne zmiany. Sugeruje to, iż kwestia ewentualnej wrażliwości ekosystemu jelitowego na działanie sztucznych substancji słodzących może być indywidualna.

Podsumowanie

Chociaż istnieje spora ilość badań wskazujących, że spożywanie słodzików nie wpływa w sposób negatywny na masę i skład ciała, to okazuje się, że aspekt ten może mieć charakter osobniczy. Opublikowane niedawno dane sugerują, że sztuczne substancje słodzące mogą w sposób niepożądany oddziaływać na stan mikroflory jelitowej co następnie przekłada się na tolerancję glukozy. Aspekt ten wymaga szerzej zakrojonych badań, niemniej już teraz można powiedzieć, iż bezkrytyczne podejście do słodzików jest więc zdecydowanie przedwczesne.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.