Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Węglowodany po treningu siłowym – za i przeciw

Węglowodany po treningu siłowym – za i przeciw
Na temat spożywania węglowodanów w czasie powysiłkowym panują sprzeczne poglądy. Dominuje raczej pogląd, iż porcja „węgli” po wysiłku zdecydowanie działa na korzyść ogólnie pojętej regeneracji. Z drugiej strony coraz częściej można spotkać się z zaleceniami, by węglowodanów w tym okresie unikać, a w zamian przyjmować aminokwasy lub samo białko. Jak jest naprawdę?

Przestarzały priorytet węglowodanowy

Do niedawna jeszcze dominował pogląd, iż spożywanie węglowodanów po wysiłku jest bezwzględnym priorytetem, gdyż ma na celu szybkie uzupełnienie utraconego glikogenu mięśniowego. Entuzjaści takiego rozwiązania, powołując się na wyniki badań naukowych przekonywali, iż w czasie potreningowym tempo resyntezy glikogenu jest o wiele szybsze niż w innych porach dnia, co warto wykorzystać w praktyce, gdyż jak się tego nie uczyni, straci się bezpowrotnie fizjologiczny „bonus” umożliwiający poprawę zdolności wysiłkowych i nasilenie tempa syntezy białek.

Powyższa teoria wydaje się być spójna i logiczna, ale po głębszym przeanalizowaniu traci na wartości z kilku powodów:

  • po pierwsze: uzupełnienie glikogenu mięśniowego nie jest żadnym priorytetem po treningu siłowym, choćby dlatego, ze jego straty nie muszą być tutaj znaczenie mają: odpowiedź insulinowa i dostępność aminokwasów,
  • po drugie: nawet gdyby było priorytetem, to tylko wtedy gdyby kolejny trening przypadał w ciągu kilku następnych godzin. Jeśli przerwa między treningami wynosi dobę łub dłużej, to jedyną kwestią o jaką należy zadbać jest sumaryczna podaż węglowodanów w ciągu tego okresu,
  • po trzecie: uzupełnienie glikogenu nie jest niezbędne by zainicjować procesy syntezy białek mięśniowych, a to głównie o nie chodzi w okresie po treningu siłowym (oprócz zahamowania katabolizmu).

Tak więc „argument glikogenu” ma pewne ograniczenia, które obniżają jego znaczenie. Czy to jednak oznacza, że spożywanie węglowodanów po wysiłku jest „bez sensu”?

Zarzuty przeciwko węglowodanom

Istnieją dwa główne zarzuty przeciwko praktyce polegającej na uwzględnianiu węglowodanów w posiłku czy też częściej – koktajlu potreningowym. Pierwszy zarzut dotyczy zaburzania wydzielania hormonu wzrostu, a drugi – wpływu na wrażliwość insulinową. Oba są warte rozważenia, gdyż wywodzą się z badań naukowych lub też przynajmniej z danych fachowych dotyczących zależności pomiędzy poszczególnymi hormonami.

Węglowodany w potreningowym a wrażliwość insulinowa

Nie ulega wątpliwości, że aktywność fizyczna korzystnie wpływa na wrażliwość insulinową. W zasadzie już jedna sesja treningowa może istotnie poprawić ten ważny parametr metaboliczny przynajmniej na kilka godzin. Tymczasem istnieją dane, które wskazują, że konsumpcja węglowodanów po treningu jest w stanie znieść ten korzystny skutek ćwiczeń fizycznych. Tak więc wychodzi na to, że „węgle” po treningu niwelują pewne korzyści wynikające z aktywności ruchowej.

Czy więc powinniśmy wystrzegać się ich konsumpcji? Cóż, sprawa wcale nie jest prosta:

  • Po pierwsze: badania, w których wykazano, że spożycie węglowodanów po treningu zaburza wrażliwość insulinową nie były przeprowadzone z udziałem sportowców ani osób regularnie trenujących, a jednostek o przeciętnej aktywności, u których prawdopodobnie istniały problemy ze wspomnianym parametrem, choćby ze względu na nadmierną masę ciała.
  • Po drugie: istnieją dla odmiany publikacje oparte na wynikach badań z udziałem osób regularnie trenujących, które nie tylko nie potwierdzają wspomnianych „rewelacji”, ale wręcz im przeczą, wskazując, że przyjmowanie „węgli” po wysiłku korzystnie wpływa na gospodarkę insulinowo-glukozową.

Więcej dowiedzieć się można na ten temat z lektury skrótu z dość ciekawego badania, do którego link znajduje się poniżej:

Wniosek jest prosty – po treningu węgli bać się nie trzeba, no chyba że zaczynamy trenować, jesteśmy otyli i mamy problem z wrażliwością insulinową. Wtedy w początkowym okresie ograniczenie ich podaży może być sensowne.

Węglowodany w posiłku potreningowym a hormon wzrostu

Istnieje takie przekonanie, które mówi, że powstrzymywanie się z konsumpcją węglowodanów po wysiłku fizycznym to znakomity sposób na to, by przedłużyć działanie hormonu wzrostu. Faktycznie, mając na uwadze zależności hormonalne, można dojść do wniosku, że skoro trening siłowy jak i również hipoglikemia podnoszą poziom GH, a insulina i hiperglikemia działają antagonistycznie, to rezygnacja z konsumpcji „węgli” we wspomnianym okresie jest znakomitym pomysłem. Czy jednak rozwiązanie to jest rozsądne? Jeśli głębiej zastanowimy się nad przedstawioną powyżej propozycją to zaraz pojawią się pewne wątpliwości. Po pierwsze, jeśli faktycznie węglowodany w posiłku potreningowym hamują wydzielanie hormonu wzrostu, to należy też sobie zadać pytanie, czy ewentualne korzyści z przedłużenia jego działania są większe od tych jakie dałoby pobudzenie insuliny przez spożycie białek i węglowodanów razem oraz – wynikające z dodatkowej porcji „paliwa”? Przecież postrzeganie procesów odnowy powysiłkowej przez pryzmat tylko jednego hormonu zawęża spektrum widzenia.

Oprócz powyższej wątpliwości ważne jest to, że istnieją dane naukowe, które wskazują, że spożycie białek i weglowodanów razem po wysiłku fizycznym nie zaburza wydzielania hormonu wzrostu. Aspekt ten został zbadany przez zespół naukowców kierowany przez dr Chandlera z Uniwersity of Texas at Austin. Okazało się, że gdy mierzono poziom somatotropiny około 6 godzin po skończonym wysiłku, w grupie uczestników otrzymujących napój węglowodanowo-białkowy był on istotnie wyższy, niż w grupie uczestników spożywających samo białko lub tylko czystą wodę.

Więcej na ten temat pod poniższym linkiem:

Także i tym razem okazuje się, że obawa przed węglowodanami w posiłku potreningowym jest mocno na wyrost i nie należy jej ulegać. Tak naprawdę obecność tego makroskładnika niekoniecznie musi negatywnie wpływać na poziom hormonu wzrostu.

Podsumowanie

Wnioski z przytoczonych danych są proste – obiegowe przekonania mówiące, iż spożywanie „węgli” po wysiłku niweluje pewne korzyści wynikające z podejmowania aktywności fizycznej, nie mają rzetelnego uzasadnienia.. Stąd też – nie należy im zawierzać. Reasumując – jak najbardziej można spożywać węglowodany po wysiłku.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.