“Pieczywo lekkie” i praktyczne, ale czy przyjazne dla sylwetki?

Pieczywo XXI wieku…

Chyba nikt dziś nie wątpi w to, że pieczywo chrupkie ma szereg ciekawych zalet. Jest przede wszystkim wyjątkowo praktyczne: nie psuje się, nie zajmuje zbyt wiele miejsca (w torbie czy plecaku), można je wszędzie ze sobą zabrać i zjeść bez dodatkowej obróbki, choćby jako samodzielną przekąskę. O pieczywie chrupkim mówi się też, że jest “lekkie” co należy również uznać za fakt, niezależnie od  tego czy termin ten potraktujemy dosłownie czy też jako metaforę dotyczącą kaloryczności (co często ma miejsce w reklamach i opracowaniach marketingowych).

Lekkie niczym piórko...

Lekkość pieczywa chrupkiego to niezaprzeczalny fakt (mówimy tutaj o dosłownie rozumianej lekkości czyli - gramaturze). W końcu przecież o ile jedna kromka konwencjonalnego chleba razowego waży zazwyczaj od około 30 do nawet 80g, o tyle masa kromki pieczywa chrupkiego nie przekracza zazwyczaj 10g, a w większości przypadków wynosi ledwie 7 – 8g. To naprawdę niewiele… Dodatkowo lekkość (a raczej “lekkość”) można też definiować w mniej bezpośredni sposób, odnosząc się do wartości energetycznej. No i tutaj zdaniem niektórych osób także jest się czym zachwycać, bo przecież jedna sztuka pieczywa typu WASA jest nieporównywalnie mniej kaloryczna niż jedna kromka chleba razowego na zakwasie.

Gdzie ta lekkość?

Pomimo wyraźnych zalet, pieczywo chrupkie ma także wady. Przede wszystkim dobrze byłoby zastanowić się, czy warto podniecać się niską kalorycznością “kromki” pieczywa chrupkiego. W ogóle przeliczanie wartości energetycznej na miary domowe takie jak kromki nie jest obiektywne. Korzystniej jest wspomnianą wartość energetyczną odnieść do masy produktu. Wtedy sytuacja nie będzie wyglądać tak kolorowo. O ile bowiem zjadając 100g konwencjonalnego razowca dostarczamy około 210 – 250kcal, to w przypadku chleba chrupkiego będzie to 3 - 4 razy więcej! Gdzie więc ta lekkość się kryje?

Potencjał sycący

Można oczywiście wierzyć w to, że dwie małe kromeczki pieczywa chrupkiego nasycą nas na kilka godzin, ale w praktyce łatwo i brutalnie można się przekonać o tym, że wcale tak nie jest. W przypadku poczciwego dobrego jakościowo chleba razowego z piekarni lub własnego wypieku, sytuacja wygląda inaczej. Pieczywo chrupkie niestety nie syci tak jak konwencjonalne, przynajmniej jeśli - idąc za “ciosem” - przeliczać będziemy sytość na kromki, czy w przeliczeniu na “gramy” sytuacja wyglądać będzie inaczej. Być może 100g pieczywa chrupkiego nasyci bardziej niż 100g pieczywa konwencjonalnego, ale dostarczy też 3 - 4 razy więcej kalorii...

Cholerny akrylamid

Pieczywo chrupkie ma jeszcze jedną wadę. Zawiera spore ilości akrylamidu. Czym jest ten składnik i dlaczego warto go unikać? Akrylamid to organiczny związek chemiczny, który powstaje w żywności podczas reakcji pomiędzy aminokwasami i cukrami redukującymi w wyniku tzw. reakcji Maillarda, pod wpływem działania wysokiej temperatury. Jest substancją negatywnie wpływającą na nasz organizm. Badania naukowe pokazują, że akrylamid sprzyja występowaniu nowotworów przewodu pokarmowego, a w dużych stężeniach może także uszkadzać układ nerwowy. Akrylamid powstaje pod wpływem obróbki termicznej, więc można łatwo dojść do wniosku, że zarówno chleby chrupkie jak i zwykłe pieczywo będą go zawierać. Cóż... tak jest faktycznie. Tyle, że pieczywo chrupkie zawiera tego związku zazwyczaj kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy więcej, niż pieczywo konwencjonalne. I tu tkwi problem.

Wnioski

Pieczywo chrupkie ma wielu entuzjastów wierzących, że to lepsza alternatywa dla konwencjonalnego chleba. Cóż, w praktyce wcale tak być nie musi. Dobry jakościowo chleb razowy otrzymany przy użyciu zakwasu i pozbawiony kontrowersyjnych dodatków, może stanowić wartościowy składnik diety. Pieczywo chrupkie nadaje się jedynie do okazjonalnego spożywania - może stanowić wygodne i bezpieczne rozwiązanie gdy wybieramy się w podróż, delegację, czy wakacje.