Obiecałeś sobie, że w tym roku skosztujesz wszystkich potraw świątecznych, ale z umiarem. W końcu zdrowe podejście jest najważniejsze. Zdrowe, czyli bez skrajności ani w jedną, ani w drugą stronę. Nikt nie mówi, że jeśli chcesz osiągnąć formę, to nie wolno Ci tknąć pierogów czy makowca. Święta jednak minęły, za chwile skończy się obecny rok, a Ty sobie uświadamiasz, że owszem skosztowałeś wielu potraw, zasiadałeś do stołu z myślą, że na luzie przejdziesz przez te święta zdroworozsądkowo, ale coś jednak poszło nie tak... Zamiast jednego kawałka ciasta, poszła cała blacha, zamiast kilku pierogów, wpadło ich znacznie więcej, a do tego kilka lampek wina i nie tylko... Mówiąc krótko — popłynąłeś. Zdarza się. Nie jest co prawda czym się chwalić, mimo że chęci były dobre, ale mleko się już rozlało. Co zatem zrobić, kiedy święta minęły, a Ty zostałeś z tą świadomością, że zjadłeś znacznie więcej i poniesiesz tego konsekwencje?
Jakich konsekwencji możesz się spodziewać?
Najczęściej chyba dochodzi do potężnych wyrzutów sumienia, które na jednych działają motywująco i po prostu od nowa biorą się za siebie, a dla innych mogą być furtką do poddania się w walce o fit sylwetkę.
Poza wyrzutami możesz doświadczyć dolegliwości żołądkowych, w końcu nie jesz codziennie takiej ilości kalorii pochodzących z dość ciężkostrawnych potraw. Możesz także zobaczyć na wadze kilka dodatkowych kilogramów i poczuć opuchliznę na całym swoim ciele. Co zatem zrobić, jeśli nie podołałeś swoim świątecznym postanowieniom jedzeniowym?
Przede wszystkim opanuj się
Siedzenie na kanapie z wyrzutami sumienia nic tutaj nie da. Być może czujesz, że zasługujesz na jakąś karę, ale odpowiedz sobie szczerze — co to zmieni? Po prostu opanuj swoje emocje i nie zamykaj się w świecie negatywnych emocji. Możesz wówczas sprawić, że stracisz wszelką motywację do powrotu na dobre tory, bo uznasz, że wszystko stracone.
Wróć do nawyków żywieniowych sprzed świąt
Najgorsze co możesz zrobić, to uznać, że skoro i tak popsułeś to, co do tej pory osiągnąłeś, to nie ma sensu znowu nad sobą pracować. Pamiętaj, że nie da się trwale przytyć w 2-3 dni. Jeśli nadal będziesz dużo, bardzo dużo jeść, to owszem waga wzrośnie i ciężko będzie Ci później schudnąć. Natomiast jeśli zaraz po świętach wrócisz do diety, to jest duże prawdopodobieństwo, że dość szybko zrzucisz uzyskane kilogramy. Te nowe kilogramy, to najczęściej nagromadzona woda i treść żołądka. Masz zatem ogromną szansę, że sytuacja się szybko unormuje.
Nie rób głodówek
Wiele osób myśli, że po świętach należy zrobić oczyszczającą głodówkę i codziennie biegać maratony. To niestety nie jest najlepszy kierunek działań, ponieważ jego konsekwencją może być to, że szybko rzucisz się na jedzenie. Szczególnie jeśli masz w lodówce jakieś świąteczne resztki. Możesz nieco zredukować ilość kalorii na kilka dni, ale niech to będzie 200-300 kcal, a nie większość Twojego dziennego zapotrzebowania.
Podobnie podejdź do aktywności fizycznej. Jeśli trenowałeś przed świętami, po prostu wróć do swojej rutyny. Jeśli natomiast dopiero planowałeś zacząć trenować, to zrób to na spokojnie. Wyjdź na spacer, zacznij truchtać albo rozpocznij trening siłowy o średniej intensywności.
Nie, nie musisz szybko zjeść tego, co zostało po świętach
Marnowanie żywności nie jest dobre, ale zamiast wyjadać wszystko z lodówki "bo jest", pomyśl, co możesz zrobić z nadmiarem żywności. Wiele potraw można zamrozić, natomiast te produkty, które najlepiej zjeść na świeżo, podziel na małe porcje i uwzględnij w swojej codziennej diecie. Po prostu pamiętaj, że nie musisz zjeść wszystkiego na raz.
Podsumowanie
Okres świąteczny to dla wielu osób spore wyzwanie. Jeśli popłynąłeś i zjadłeś więcej, niż planowałeś, to nie panikuj, tylko wróć do zdrowych nawyków. Być może przez kilka dni będziesz się czuć ciężko, być może masz ze dwa kilogramy do zrzucenia, ale tylko spokój i powrót do rutyny treningowej oraz diety w nowym roku może tę sytuację naprawić.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.