Badania naukowe wskazują, iż osoby regularnie jadające ryby w mniejszym stopniu narażone są na ryzyko wybranych chorób takich jak cukrzyca czy miażdżyca. Związane jest to m.in. z obecnością kwasów tłuszczowych z rodziny omega 3, które regulują funkcję śródbłonka, obniżają ciśnienie tętnicze krwi, działają przeciwzapalnie i przeciwagregacyjnie (zapobiegają zlepianiu się płytek) oraz korzystnie wpływają na gospodarkę insulinową.
Pewien wpływ ma też w tym zakresie zawarta w rybach witamina D, której niedobory – zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym – są dość powszechne. W związku z zanieczyszczeniem środowiska naturalnego oraz faktem, iż tkanki drapieżnych ryb morskich są obfitym źródłem kumulujących się w nich substancji obcych o niekorzystnym wpływie na nasze zdrowie, pojawia się pytanie: czy jednak ryzyko związane z konsumpcją ryb nie przewyższa tak powszechnie rozgłaszanych korzyści. Co nam bowiem po zdrowym układzie krążenia, jeśli zatrujemy się ołowiem czy rtęcią?
Jak się okazuje podobne do powyższej wątpliwości zaprzątają także umysły badaczy, zajmujących się toksykologią żywności, a także specjalnych organizacji i urzędów. Europejskie Biuro ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) zajmuje się oceną ryzyka związanego z konsumpcja produktów spożywczych i w ramach swoich działań prowadzi konsultacje z szerokim gronem ekspertów, a wnioski i ustalenia są systematycznie weryfikowane. Podobnie wygląda sytuacja ze spożyciem ryb morskich.
Bazując na rzetelnych opracowaniach naukowych stwierdzić należy, iż nie ma wątpliwości że korzyści związane z konsumpcją tkanek jadalnych ryb morskich dalece przewyższają ewentualne zagrożenia zdrowotne związane z obecnością wspomnianych wcześniej zanieczyszczeń. Współcześnie znaczna część pokarmów oprócz składników odżywczych zawiera także substancje zaliczane do szkodliwych zanieczyszczeń, jednak dopóki bezpieczne poziomy spożycia nie zostaną przekroczone poprzez nadmierną konsumpcję, dopóty ich spożywanie jest bezpieczne. Zdaniem ekspertów uwzględnienie w menu porcji ryb morskich dwa – trzy razy w tygodniu może przynieść co najwyżej same korzyści.