Kilka dni temu natrafiłem na dość interesujący artykuł, w którym autor powołując się na dwie publikacje naukowe sugeruje, że powysiłkowa odpowiedź wymienionych powyżej hormonów nie wpływa w sposób istotny na rozwój masy i siły mięśniowej. Jako dowód przytoczył wyniki badań, w których okazało się, że zastosowanie treningu oporowego w przypadku mężczyzn i kobiet, pomimo drastycznie odmiennej reakcji hormonalnej na wysiłek (w jednym badaniu u panów zanotowano 45-cio krotne wyższy wzrost poziomu testosteronu po wysiłku niż u pań), nie powoduje istotnych różnic w nasileniu przebiegu przemian katabolicznych oraz powysiłkowej syntezie białek.
Brak zależności pomiędzy powysiłkowym poziomem testosteronu a syntezą białek mięśniowych zanotowano także w drugim eksperymencie, w którym wzięło udział 56-ciu mężczyzn. Zmiany w jego poziomie w żaden sposób nie były skorelowane z syntezą białek mięśniowych. Jeszcze większe zaskoczenie pojawiło się przy analizowaniu zależności pomiędzy przyrostem masy mięśniowej i poziomem kortyzolu, okazało się bowiem, że wyższe skoki tego katabolicznego hormonu były dodatnio skorelowane z późniejszą hipertrofią włókien mięśniowych typu II. Wpływ był co prawda niewielki, ale zauważalny. Podobną zależność odnotowano tutaj w przypadku hormonu wzrostu.
Treści przytoczonych tutaj publikacji są oczywiście mocno kontrowersyjne. Z pewnością potrzeba dalszych badań by potwierdzić i wyjaśnić opisywane tutaj zależności. Niewykluczone jednak, że powysiłkowa sekrecje hormonów takich jak testosteron, hGH i kortyzol nie ma aż tak istotnego znaczenia dla rozwoju masy i siły mięśniowej jak się powszechnie sądzi. Być może zależności byłyby bardziej wyraźne w przypadku badań bardzo długoterminowych (choć jedno z badań trwało 12 tygodni, co nie jest krótkim okresem). Z pewnością też kontynuacji wymagają badania nad rolą kortyzolu, nie pierwszy raz bowiem okazuje się, że potreningowa odpowiedź ze strony tego hormonu nie koniecznie jest destrukcyjna dla tkanki mięśniowej.