Chociaż przytoczony powyżej dowcip zapewne nie każdego by rozśmieszył, to zdecydowana większość czytelników czy słuchaczy zgodnie uznałaby, że jest on pozbawiony sensu. Podobne było moje pierwsze wrażenie, kiedy natknąłem się na dość intrygujący eksperyment, w ramach którego badacze z Cornell University's Food and Brand Lab częstowali studentów chipsami umieszczonymi w podłużnych tubach i puszczali im filmy. Uczestnicy zostali przydzieleni losowo do dwóch grup, pierwsza grupa otrzymała opakowania, w których co siódmy chips był czerwony, druga dostała chipsy o standardowym kolorze.
Okazało się, że uczestnicy, którzy otrzymali poczęstunek z czerwonymi chipsami zjedli summa summarum mniej o połowę! Co więcej, w przeciwieństwie do swoich kolegów karmionych zwykłymi chipsami byli w stanie dość sprawnie oszacować ilość spożytych chipsów. Chociaż efekty badania na pierwszy rzut oka wydają się wręcz nieprawdopodobne, to zdaniem autorów mają dość logiczne uzasadnienie. Naukowcy we wnioskach uznali, że obecność kolorowych punktów odniesienia w posiłku pomaga kontrolować ilość spożywanego pokarmu. Kiedy jemy obiad czy kolację, takim punktem może okazać się pusty talerz, kiedy jemy chipsy czy inne łakocie – regularnie powtarzający się znacznik o odmiennym zabarwieniu.
Konsekwencje tego odkrycia mogą być dość znaczące, w praktyce może się okazać, że obecność kolorowych „wskaźników” w opakowaniach zjadanych ciastek, chipsów czy czekoladek pomoże kontrolować ich ilość. W USA już pojawiły się na rynku produkty znaczone właśnie w ten sposób, być może niebawem pokażą się także na naszym rynku. Biorąc pod uwagę wyniki przytoczonego wyżej eksperymentu rezultaty mogą okazać się zaskakująco pozytywne.