Trenując na siłowni nie sposób zauważyć, że cyklicznie na sali treningowej pojawiają się rzesze nowych, młodych fascynatów sportów siłowych. Większość z nich wiedzę czerpie z Internetu (niestety nie zawsze z fachowych źródeł), a ich instruktorami stają się niewiele bardziej zaawansowani stażem (oraz poziomem wiedzy i doświadczeniem) koledzy. Wybitnie skomplikowane plany treningowe, diety na masę – treningi na rzeźbę, ślepa wiara w cudowne suplementy, nowe ćwiczenia, a także „fachowe” porady treningowe – tak zazwyczaj wygląda los żółtodzioba na siłowni.
Aby trening siłowy przyniósł oczekiwane rezultaty (zakładamy, że plan żywieniowy dopięty jest na ostatni guzik), a do tego – co ważniejsze – nie był przyczyną przykrej długotrwałej kontuzji – należy na początku swojej przygody z tym sportem zwrócić uwagę na pewne szczegóły. m.in. odpowiednią rozgrzewkę, technikę wykonywanych ćwiczeń, skoncentrowanie podczas treningu, optymalnie dobrany plan treningowy. Niestety wiele osób nie jest zainteresowanych słuchaniem wskazówek, doczytywaniem, poszerzaniem wiedzy, są też tacy, którzy po zapoznaniu się z kilkoma marnej jakości artykułami stają się „znawcami”… i popełniają masę błędów.
Kupię karnet open – będę trenował 2 razy dziennie, po 3 godziny, 7 dni w tygodniu
Oczywiście z pewnym przymrużeniem oka należy potraktować powyżej opisaną opcję, ale rzeczywiście osoby stawiające swoje pierwsze kroki na siłowni popadają w skrajną euforię, mylnie zakładając, że skoro trening 3 razy w tygodniu może dać pewne rezultaty, to pomnożenie tego razy dwa szybciej zbliży ich do osiągnięcia wymarzonej sylwetki. Nie przywiązują przy tym należytej wagi do odżywiania oraz regeneracji i ostatecznie ich baterie wraz z zapałem dość szybko się wyczerpują (o ile wcześniej nie przyplącze się żadna kontuzja).
Zaczynasz trenować? Trening FBW 3 razy w tygodniu będzie rozwiązaniem optymalnym. Przyswoisz technikę, przyzwyczaisz ciało do nowego rodzaju wysiłku.
Trenowanie według zasady - „obciążenie, nie technika, zrobi z Ciebie zawodnika”
Wielu „siłownianym żółtodziobom” naładowana, ba! przeładowana sztanga kojarzy się z prawdziwym hardcorowym treningiem; co więcej, wstydzą się trenować małymi/średnimi ciężarami… Zamiast zaczynać od nauczenia się prawidłowej techniki wykonywanych ćwiczeń i dobierania obciążenia w zależności od intensywności treningu/rodzaju wysiłku, od razu rzucają się na maksymalne obciążenia. W takich wypadkach ryzyko jest ogromne, a takie brawurowe podejście może szybko skończyć się bolesną kontuzją.
Dobór ciężaru powinien być uzależniony od aktualnej formy i możliwości trenującego, a poprawność wykonywanych ćwiczeń powinna być priorytetem.
Czytałem o tym w Internecie, nie potrzebuję pomocy
Żadna z zaawansowanych osób trenujących na siłowni nie zaczynała jako ekspert; była świeżakiem, popełniała błędy, uczyła się. Obserwując osoby trenujące łatwo szybko rzuca się w oczy pewna zależność. Początkujący niejednokrotnie sprawiają wrażenie posiadania całej wiedzy, dysponowania zarówno doświadczeniem, jak i wiedzą teoretyczną. Niestety sytuacja taka jest daleka od stanu faktycznego… Nie dość, że podstaw brak, to widać spore braki w pokorze i chęci uczenia się od innych, bardziej doświadczonych.
Podsumowanie
Nie jest wstydem przyznać się do własnej niewiedzy i poprosić o pomoc. Ważne jest także, by umieć przyjąć konstruktywną krytykę, która pozwala uświadomić sobie błąd i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość. Takie zachowanie będzie skutkowało progresem i w jakości wykonywanego treningu i w efektach – czyli bezpośrednio przełoży się to na lepszy wygląd sylwetki.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.