Na początku przygody z siłownią każdy ma w głowie zbudowany idealny obraz swojej sylwetki. Z reguły jest ona muskularna (rzadko kiedy, na tym etapie myśli się o sylwetce typu Mr Olympia) i z pewnością odtłuszczona.
Restrykcje czy większa swoboda?
Odtłuszczenie kojarzy się jednoznacznie - konieczność ograniczenia kalorii. A to z kolei wzbudza od razu strach związany z koniecznymi wyrzeczeniami. Mało kto, na początku swojej drogi w walce o piękniejsze ciało, chce usłyszeć, że już na wstępie będzie musiał zacisnąć zęby.
Znacznie bardziej kusi perspektywa wolności, a więc „masy”.
To przecież w tym okresie możemy zjadać, co chcemy, nie mamy żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o kaloryczność, ani liczbę posiłków. Możemy spokojnie wychodzić ze znajomymi na kebab. Na wszystko, co przechodzi przez nasz żołądek, mamy jedno wytłumaczenie - przecież mięśnie potrzebują kalorii do wzrostu.
Oczywiście tak jest. Z jednym jednak zastrzeżeniem. Wcale nie potrzeba ich tak wiele, jak się początkującemu adeptowi siłowni wydaje… Co więcej, (zwłaszcza) w tym okresie, można efektywnie budować mięśnie, nie jedząc nadmiaru kalorii - wykorzystując poziom podtrzymania kalorycznego, a nawet na lekkim minusie energetycznym!
Jest to szczególny czas w życiu młodego sportowca-atlety Aby drugi raz skorzystać z tej szansy, należałoby na kilka miesięcy odstawić zupełnie treningi siłowe, a najlepiej położyć się do łóżka w tym czasie... Oczywiście nikt, kto raz chwyci „bakcyla” siłowni nie pozwoli sobie na takie wakacje/horror (w zależności od podejścia).
Czasem jednak np. na skutek kontuzji/wypadku/choroby przychodzi w życiu sportowca taki moment. Wtedy warto pamiętać, że „studnia rozpaczy” nie musi być tak głęboka, bo jak tylko pojawi się możliwość wznowienia treningów, szybko powrócą przyrosty i wcale nie będzie potrzeba do tego dużej ilości kalorii.
Jest to zatem jedna odpowiedź na tytułowe pytanie:warto spróbować przez kilka pierwszych miesięcy treningów, wykorzystać unikalny czas i poprawić zdecydowanie wygląd sylwetki, bez większego zmieniania odczytów wagi - stosując podtrzymanie kaloryczne. Jest to droga najmniej bolesna. Nie będziemy w tym czasie odczuwać napadów głodu, skupimy się na dostarczeniu odpowiedniej ilości białka (dla zabieganych polecam odżywki wysokobiałkowe, jako uzupełnienie tego makroskładnika) i wykorzystamy treningi siłowe do tego, aby niezbędną energię do rozwoju mięśni nasz organizm czerpał z posiadanych zapasów tkanki tłuszczowej.
Jak wspomniałem, przez kilka miesięcy ta taktyka może się znakomicie sprawdzać. Jest również odpowiedź, którą mało kto chce usłyszeć, a którą po prawdzie, powinno usłyszeć > 90% osób zadających to pytanie. Jedynym wyjątkiem są osoby wyjątkowo szczupłe.