Ciekawe, jaką reakcję wywoła sam tytuł artykułu. Czy twierdząco przytakujecie głową, że rzeczywiście osoby z masą kompleksów są skazane (same siebie skazują?) na porażkę, że poprzez swoje podejście do życia nigdy nie odniosą sukcesu, czy też wprost przeciwnie – ciężką pracą nad sobą będą w stanie na tyle skutecznie zmienić myślenie, w takim stopniu własne słabości przekuć na siłę, iż osiągną wszystko, o czym zamarzą.
Kompleksy
Niezależnie od tego, czy prawdziwe, czy też wymyślone – w ogromnym stopniu wpływają na jakość życia. To od naszego podejścia do siebie samych zależy, jak będziemy odbierani przez świat.
Gdy patrzysz w lustro i widzisz tylko otłuszczony brzuch, mało jędrne pośladki czy też biceps à la „kurczak” i te spostrzeżenia sprawiają, że tracisz jakąkolwiek motywację do działania, to niestety, czeka cię jeszcze wiele pracy nad sobą. Przede wszystkim zacznij od zastanowienia się nad tym, jakie są mocne strony twojej sylwetki. Nie dostrzegasz żadnej? Prawdopodobnie nie potrafisz spojrzeć na siebie „z boku” i realnie ocenić własnego wyglądu. Zastanów się, czy nie jest tak, że niewielkie — o ile w ogóle istniejące niedostatki w urodzie — tak mocno zaburzają sposób postrzegania ciała, iż utrudniają normalne funkcjonowanie. Nieumiejętność znalezienia swoich mocnych stron i nieustanne koncentrowanie się na "felerach" może odebrać radość życia i doprowadzić do stanów depresyjnych, do zamknięcia się w czterech ścianach i unikania kontaktu z ludźmi.
Wiedz, że nawet osoby uznawane za wyjątkowo atrakcyjne znajdują u siebie jakieś wady, defekty - nie ma przecież osób idealnych. Ważne jest to, aby nauczyć się żyć idealnie z własnymi niedoskonałościami.
Jak sobie radzić z własnymi niedoskonałościami?
Zaakceptuj to, czego nie możesz zmienić
Łatwo powiedzieć, ale wykonać trudniej? Zastanów się, skoro nie masz żadnego wpływu np. na kształt nosa, gęstość włosów, czy też kształt paznokcia, to co zmieni "samobiczowanie" się przed lustrem i nieustanne narzekanie? Może jedynie to, że ci, którzy cię lubili — musząc wysłuchiwać marudzenia — zaczną unikać twojego towarzystwa...
Jeżeli zmienić się da, to przestań się nad sobą użalać, naiwnie wierząc, że problem rozwiąże się sam, tylko zacznij działać!
Masz płaskie pośladki i otłuszczone ciało — weź się za siebie! Nie odnotowano, by od mówienia i użalania się nad sobą komukolwiek poprawiła się sylwetka. Za to ci, którzy zaczęli pracować nad niedoskonałościami, nie tylko poprawili estetykę sylwetki, lecz osiągnęli o wiele więcej — przestali myśleć o sobie źle, pozbyli się (przynajmniej w znacznym stopniu) kompleksów, co przełożyło się na ich życie. Stali się pewniejsi siebie, zadowoleni, czują się lepiej zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
Narzekać jest łatwo, prawda?
Zwróćcie uwagę, jak rzadko się zdarza, by osoby z kompleksami na punkcie swojego wyglądu (mówimy oczywiście o tym, co zmienić się da) wychodziły ze "strefy narzekania, użalania się" do "strefy działania". O ileż łatwiej jest nie robić nic — można liczyć na pocieszanie i poklepywanie po plecach, niż rozpocząć regularne treningi i zmienić nawyki żywieniowe. Aż dziw bierze, ile wymówek i problemów życiowych mają ci, którzy najgłośniej mówią o tym, jak bardzo chcieliby zmienić swoje ciało. Wymawiają się brakiem czasu na ćwiczenia, choć bez problemu znajdują go, gdy w tv leci ulubiony serial. Twierdzą, że nie są w stanie jeść zdrowo i z cudem graniczy znalezienie paru chwil na przygotowanie posiłku, lecz bez problemu odnajdują drogę do pizzerii i znają wszystkie knajpki serwujące kebaby w mieście.
Jedni osiągną idealną sylwetkę, uśmiercając swoje kompleksy, inni zjedzą wymarzoną ilość kebabów, oglądając ulubiony serial...
Problem nie stanowi brak czasu, lecz najzwyklejsze lenistwo, brak umiejętności zorganizowania się i zarządzania własnym czasem. Należy zacząć od ustalenie priorytetów. Co jest ważniejsze: film w tv czy też aktywność ruchowa? Folgowanie żywieniowe i spełnianie każdej kulinarnej zachcianki czy "odtłuszczenie" sylwetki, atrakcyjna figura i zadowolenie z siebie?
W przypadku, kiedy persona zdecydowanie bardziej skłania się ku opcjom pierwszym, to wyraźny znak, że nie jest gotowa, brak jej motywacji i — niezależnie od otrzymanego wsparcia — zawsze znajdzie wymówkę. Ani pocieszanie, ani pomaganie nie przyniosą rezultatów. Próby zmotywowania także spełzną na niczym, ewentualnie przyczynią się do chwilowego "zrywu". Nie da się wykonać pracy za kogoś. Nie da się także wiecznie wysłuchiwać marudzenia…
Czy takie osoby są skazane na porażkę?
Oczywiście. Istnieją też takie, których własne "ułomności", niedoskonałości motywują do nieustannej pracy nad sobą. Należy jednak uważać, by nie popaść w przesadę i — pomimo osiągnięcia świetnych rezultatów — nie wynajdować ciągle czegoś do poprawki, udoskonalenia.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.