Albert Einsten powiedział kiedyś: tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości. Jak głęboką prawdę niesie za sobą ta sentencja łatwo się przekonać dokonując krótkiego przeglądu ekstremalnych diet odchudzających. I wbrew pozorom głodówki i diety zgodne z kolorem oczu czy fazą księżyca wcale nie stoją na szczycie rankingu, istnieją bowiem o wiele bardziej kuriozalne i zarazem niebezpieczne odchudzające praktyki żywieniowe.
Alkohol, choć kaloryczny (7 kcal w 1 g etanolu), w niektórych kręgach znalazł zastosowanie jako środek pomagający zmniejszyć nadmierną masę ciała. Faktycznie wypijanie znacznych ilości napojów wyskokowych może mieć potencjał odchudzający, wystarczy przyjrzeć się dżentelmenom spędzającym większość dnia i znaczną część nocy pod sklepem monopolowym by stwierdzić, że wszyscy oni charakteryzują się raczej szczupłą sylwetką. Problem jednak polega na tym, że zastępowanie konwencjonalnych posiłków trunkami, jak nakazuje „dieta alkoholowa” prowadzi w szybkim tempie do niedożywienia. Ubytek masy ciała jest więc skutkiem wyniszczenia organizmu. I nie trzeba wcale upijać się, aby do takiego stanu doprowadzić. Dodatkowym „bonusem” wynikającym z wprowadzenia na stałe „drunkorektycznych” praktyk może być rozwinięcie się alkoholowego uzależnienia.
Ana Boot Camp
Jest to w zasadzie anty-dieta, ponieważ o ile termin „dieta” odnosi się do sposobu odżywiania, to ta koncepcja zakłada niemalże całkowitą rezygnację ze spożywania pokarmu. Ana Boot Camp to pięćdziesięciodniowa głodówka w której zastosowano rotację dziennej podaży energii. W następujących po sobie dniach dostarczamy różną ilość energii (100 – 500kcal), a w wybrane dni całkowicie rezygnujemy ze spożycia pokarmu. Teoretycznie zabieg ten ma za zadanie „oszukać organizm” i zapobiec spowolnieniu metabolizmu, co jest oczywiście bzdurą, gdyż manipulacje kaloryczne na tak niskim poziomie energetycznym nie mają dla tempa przemiany materii żadnego znaczenia. Ana boot camp powoduje skrajne niedożywienie i praktykowanie tego typu głodówek może być niebezpieczne nie tylko dla zdrowia, ale także dla życia.
Dieta tasiemcowa
Dieta tasiemcowa jest wyjątkowa z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że założenia nie nakazują limitowania żadnych pokarmów, można dosłownie jeść co się chce i chudnąć. Drugi powód – jest to jedyna dieta, która zakłada świadome zarażenie się niebezpieczną chorobą pasożytniczą. Wystarczy po prostu połknąć larwy tasiemca, a rozwijający się „pasażer na gapę” załatwi wszelkie formalność związane z utratą zbędnych kilogramów. Niestety obecność tasiemca w ludzkim organizmie może mieć też szereg niekorzystnych następstw. Konsekwencje zdrowotne obejmować mogą nie tylko rozmaite formy niedożywianie, ale także inne niedogodności, gdy spożyjemy jaja tasiemca pasożyt może trafić np. do mózgu lub uwić sobie gniazdko w gałce ocznej. Pomyśleć, że wszystko to tylko po to by poprawić swój wygląd, już widzę treść ogłoszenia na serwisach randkowych: szczupła blondynka z tasiemcem w oku pozna przystojnego kawalera…
Podsumowanie
Zaskakujące jest jak daleko można się posunąć tylko po to by schudnąć. Wprowadzanie w życie tak głupich i niebezpiecznych praktyk żywieniowych jak te opisane powyżej świadczyć może o zaburzeniach psychicznych i wymagać konsultacji ze specjalistą, warto jednak zastanowić się nad czynnikami środowiskowo-kulturowymi, które sprzyjają takim dietetycznym dewiacjom. Bycie szczupłym we współczesnym świecie stało się wręcz wymogiem, a osoby borykające się z nadwagą i otyłością nie zawsze są w stanie poradzić sobie z wszechobecną presją.
Po wielu nieudanych próbach pozbycia się problemu z nadmierną masą ciała, jednostki mniej odporne decydują się na drastyczne kroki, tracą zdolność obiektywnej oceny sytuacji i niestety rujnują sobie zdrowie i życie. Warto pamiętać, że dla kuriozalnych zabiegów odchudzających istnieje skuteczna i bezpieczna alternatywa w postaci wizyty u dietetyka.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.