Indywidualny plan

Dietetyczny

Indywidualny plan

Treningowy

Indywidualny plan

Dieta + Trening

Opieka dietetyka i trenera Już od

Plan dieta + trening 29,99 zł/mies.

Opieka dietetyka Już od

Plan dietetyczny 26,66 zł/mies.

Opieka trenera Już od

Plan treningowy 23,33 zł/mies.

Plany dieta i trening
{{$parent.show_arts ? 'Artykuły' : 'Baza wiedzy'}}
Sklep

Chcesz schudnąć? Wyłącz telewizor!

Chcesz schudnąć? Wyłącz telewizor!
Telewizor nazywany bywa często „złodziejem czasu”, gdyż jak pokazuje praktyka, na wpatrywaniu się w migający ekran tracimy nierzadko po kilkanaście lat swojego życia. Warto jednak wiedzieć, że oglądanie TV nie tylko „kradnie nam czas”, ale dodatkowo sprawia, że stajemy się coraz grubsi. Chcesz schudnąć – rozwiązanie jest proste – zrób pierwszy krok i wyłącz telewizor.

Nie mam czasu na trening, nie mam czasu na dietę

Jako dietetyk, w swojej pracy zawodowej często spotykam się z wymówkami typu: „wie Pan co, mam aktualnie tyle pracy, że nie bardzo mam czas na to, by przygotowywać posiłki, czy nie moglibyśmy ułożyć diety z gotowych produktów dostępnych w sklepach?” Druga wersja brzmi tak: „wie Pan co, myślę, że sam fakt, iż zdecydowałam (zdecydowałem) się na współpracę z dietetykiem już jest dla mnie dużym wyzwaniem, proszę mnie nie namawiać do podjęcia fizycznej aktywności, bo nie mam na to czasu…”

Zawsze wrażenie na mnie robi, z jak dużym przekonaniem i jednocześnie, z jak wielkim smutkiem w głosie wymawiane są tego typu słowa, tak jakby znalezienie dodatkowych dwóch kwadransów w ciągu dnia na samodzielne przygotowanie posiłków lub też na wykonanie szybkiego treningu było czymś nierealnym, wykraczającym poza ramy czasowe doby. Kiedy jednak w trakcie wywiadu żywieniowego analizuję z klientami dokładnie jakie czynności wykonują w ciągu dnia, niemal zawsze w późnych godzinach popołudniowych, pomiędzy obiadem i kolacją lub pomiędzy kolacją i pójściem spać pojawia się pewna luka. Wtedy zazwyczaj dociskam temat i czekam na reakcję. W odpowiedzi słyszę: „wie Pan, pokręcę się, coś tam w domu porobię, trochę odpocznę, może obejrzę wiadomości, czasem jakiś film…”.

Prosta kalkulacja

Zastanówmy się teraz: wiadomości – około 20–30 min, „jakiś film” – jeśli pełnometrażowy, to około 120 minut lub dłużej (liczę oczywiście z reklamami). I nagle okazuje się, że jest jakaś perspektywa, że istnieje możliwość zagospodarowania pewnej przestrzeni czasowej w inny sposób. Tyle że kiedy sugeruję, że może zamiast oglądania TV można byłoby wykorzystać wolny czas np. na trening, to w odpowiedzi słyszę, że „po ciężkim dniu pracy, każdy powinien mieć trochę wolnego czasu dla siebie”. „No właśnie” – odpowiadam – „warto znaleźć tę godzinę dla siebie, a nie dla telewizora”. Często zdarza się, że argumenty tego typu faktycznie otwierają oczy i skłaniają do zmiany podejścia, nieraz niestety postrzegane są jako zbyt daleko posunięta ingerencja i muszę wtedy zaniechać kontynuacji tematu.

Badania wskazują, iż Polacy spędzają średnio około 3,5–4 godziny dziennie przed telewizorem! To ja powiem tak: wystarczy poświęcać średnio 10% tego czasu na aktywność fizyczną i drugie tyle na przygotowanie wartościowych posiłków, by wypracować estetyczną sylwetkę.

Tuczące właściwości TV

Na podstawie dostępnej literatury fachowej należy jasno stwierdzić, że już samo oglądanie telewizji zwiększa istotnie ryzyko przyrostu nadmiernej masy ciała. Dane naukowe wskazują, że wraz ze wzrostem ilości czasu spędzanego przed ekranem TV rośnie także poziom tkanki tłuszczowej. Efekt ten szczególne wyraźny jest w przypadku badań prowadzonych z udziałem dzieci, ale dorośli także znajdują się w grupie ryzyka. U podłoża tej ciekawej zależności leżą stosunkowo proste zależności. Co najważniejsze, siedzenie przed telewizorem to wyjątkowo bierna forma wypoczynku, której nie towarzyszą istotne wydatki energetyczne. Dla porównania — więcej kalorii spalić można rozmawiając przez telefon, czy też czytając książkę. Najlepszym zamiennikiem będzie oczywiście, choćby krótki i na początek mało wymagający trening.

To jednak nie wszystko

Weźmy pod uwagę, że w czasie trwania ulubionego serialu czy programu niemal co kwadrans emitowane są reklamy rozmaitych usług i produktów, w tym również – artykułów żywnościowych, co bardzo często pobudza apetyt i generuje potrzebę jedzenie (nawet wtedy gdy nie jesteśmy głodni). W efekcie tego sięgamy po rozmaite przekąski, a najczęściej wybieramy te reklamowane w TV, czyli słodycze, chipsy, paluszki, czyli pokarmy niezwykle tuczące, których – uwaga – zjadamy o wiele więcej niż w sytuacji, w której konsumpcja zachodziła w pomieszczeniu bez migającego kranu.

Jak to możliwe?

Otóż okazuje się, że jedząc przed telewizorem, wyłączamy mechanizmy odpowiedzialne za kontrolę ilości spożytego pokarmu. W efekcie – jemy dopóty, dopóki z talerza nie znikną wszystkie kawałki sernika, dopóki nie opróżnimy całkowicie paczki ciastek, dopóki nie skonsumujemy wszystkich czekoladek… Najlepsze jest to, że gdyby nie puste opakowania od batoników czy cukierków, to po skończonym seansie nawet nie mielibyśmy świadomości tego, ile tak naprawdę zjedliśmy! Zwyczaj czy to podjadanie drobnych przekąsek przed kranem TV, czy też konsumowania całych posiłków nieść może za sobą szereg niekorzystnych konsekwencji, tak więc warto po prostu z niego zrezygnować.

Eksperyment

Osobom, którym wydaje się, że nie mają czasu na „dietę i trening”, proponuję prosty eksperyment, w ramach którego należy wynieść telewizor do piwnicy i zobaczyć co się stanie. W wielu wypadkach z dnia na dzień okaże się, że oto pojawił się wolny czas, z którym nie wiadomo co zrobić. Jest dobry sposób, by go spożytkować: należy wyjść z domu i iść pobiegać, podjechać na basen lub udać się na siłownię. Można też pomyśleć o samodzielnym przygotowaniu posiłku, to opcja o wiele lepsza niż pizza z mikrofali czy marketowe gołąbki ze słoika.

Podsumowanie

Wyłączenie telewizora jest jednym z prostszych zabiegów, jakie można wykonać, by rozpocząć efektywną pracę nad sylwetką. W ten sposób nie tylko pozbywamy się „złodzieja”, okradającego nas z czasu, który można poświęcić na aktywność fizyczną, ale także usuwamy „generator bodźców” popychających nas do niewłaściwych wyborów żywieniowych i rozregulowujących funkcjonowanie mechanizmów odpowiedzialnych za kontrolę łaknienia.

Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.