Mierz siły na zamiary
Zanim przejdziemy do kwestii „improwizowania” w chwilach kryzysowych, warto poświecić chwilę uwagi zagadnieniu odpowiedniego dopasowania diety do swoich możliwości czasowych i organizacyjnych. Jako dietetyk, w ramach swojej pracy zawodowej często spotykam się z sytuacją, w której w trakcie wywiadu żywieniowego moi klienci deklarują, iż preferują pięcioposiłkowy lub nawet sześcioposiłkowy układ menu. Nierzadko jednak okazuje się, że owa deklaracja jest mocno pochopna, gdyż ze względu na obowiązki zawodowe, domowe i inne zobowiązania spożywanie posiłków z taką częstotliwością jest po prostu niemożliwe. Wspominam o tym po to, by zwrócić uwagę na fakt, iż bardzo często przeceniamy swoje możliwości organizacyjne i decydujemy się na niezbyt dobrze dopasowane rozwiązania żywieniowe wierząc, że po prostu „tak trzeba”. Tymczasem jest to postępowanie błędne.
Zdecydowanie warto więc jest mierzyć przysłowiowe „siły na zamiary” i zastanowić się na jaki sposób odżywiania możemy sobie pozwolić. Jeśli w grę wchodzi jedzenie czterech lub nawet tylko trzech posiłków – to ok., trzeba się jedynie skoncentrować na tym by były to posiłki wysokiej jakości. Wybierając odpowiedni plan działania na stracie - nie będziemy musieli stresować się brakiem możliwości realizacji założeń diety ani też - gorączkowo szukać „kryzysowych” rozwiązań.
Skoro wyjaśniliśmy sobie już kwestię planowego dopasowania diety do indywidualnych możliwości warto przejść do meritum tematu i zastanowić się co zrobić, kiedy naprawdę pomimo starań nie można przygotować lub zjeść zaplanowanego posiłku? Przecież takie sytuacje prędzej czy później będą się zdarzać…
Jeśli wiesz, że nie możesz
Casus „braku możliwości zjedzenia zaplanowanego posiłku” można rozpatrywać w dwóch podstawowych wariantach. Pierwszy, bardziej przyjazny to taki, w którym wiemy, że taka kryzysowa sytuacja się pojawi. W takim przypadku mamy ten luksus, że możemy się odpowiednio przygotować. Tak więc przykładowo możemy odpowiednio wcześnie przyrządzić sobie prosty i wygodny odpowiednik zaplanowanej potraw i go ze sobą zabrać. Zamiast kurczaka z ryżem i warzywami możemy zaserwować sobie kanapkę z pełnoziarnistego pieczywa, z masłem, serem mozzarella, grillowanym mięsem (lub dobrą jakościowo wędliną), sałatą, papryką, dodać do tego mały kefir naturalny i owoc, np. mandarynkę lub jabłko. Taki posiłek łatwo zapakować do torby i zabrać ze sobą w podróż czy na konferencję.
Oczywiście kanapka to tylko przykład, równie dobrze można – o ile czas na to pozwala – przygotować sałatkę. Jeśli zabranie ze sobą posiłku w grę nie wchodzi, to warto odpowiednio wcześniej zapoznać się z ofertą pobliskich punktów gastronomicznych, zwłaszcza takich jak bary sałatkowe czy restauracje, w których można zjeść mięso w kawałku (zamiast mielonego), świeże warzywa (a nie gotowe surówki) i np. napić się kawy. Wbrew pozorom istnieją punkty gastronomiczne, gdzie naprawdę można dobrze zjeść, ale – trzeba najpierw zrobić umiejętne rozpoznanie, by do takiego trafić.
Posiłek z zaskoczenia
Sytuacją zdecydowanie niekomfortową jest taka, w przypadku której „brak możliwości zjedzenia zaplanowanego posiłku” ma charakter nagły i nieoczekiwany. Np. będąc w szkole otwieramy plecak i zauważamy, że nie ma w nim pojemnika z przygotowanym jedzeniem. Wtedy trzeba po prostu improwizować. Opcją najgorszą z możliwych jest udanie się do pobliskiego bufetu i zamówienie hot-doga, coli oraz paczki ciastek. Oczywiście taki jednorazowy „skok w bok” od razu „nie zabije”, ale też nie ma co liczyć na to, że nas „wzmocni”… Przy braku innej możliwości i dotkliwym uczuciu głodu jak najbardziej można zamówić coś w pobliskim punkcie gastronomiczny, ale należy wybrać jakąś rozsądną opcje, omijając dania zawierające frytki, bułki, parówki, farsz niewiadomego pochodzenia, mielone mięso, panierkę, cukry dodane i im podobne wynalazki. Jak już w poprzednim akapicie pisałem – lepiej postawić na grillowane / pieczone / smażone (bez panierki) mięso lub ryby, ewentualnie jajecznicę / omlet nie żałując sobie przy tym warzyw.
Godną uwagi opcją jest także stworzenie szybkiego posiłku z produktów dostępnych w każdym sklepie spożywczym. Nie mam tutaj na myśli batoników i chipsów, a raczej bardziej wartościowe produkty takie jak niesolone i nieprażone orzechy (włoskie, nerkowce, a także migdały), świeże owoce (banany, jabłka, cytrusy) i mobilny, niedosładzany nabiał (serki wiejskie, jogurty naturalne, kefiry). Przy zastosowaniu tego typu produktów można zbilansować całkiem wartościowe danie dostarczające nie tylko odpowiedniej dawki kalorii, ale także witamin, składników mineralnych, błonnika i zdrowych tłuszczów.
Bądź przygotowany
Mając na uwadze, że różne sytuacje w życiu się zdarzają, należy być na wszelki wypadek przygotowanym na to, że niekiedy będzie i tak – że nie da się przygotować i zjeść zaplanowanego posiłku. Warto więc mieć zawsze przy sobie produkty, które będą mogły poratować w takich przypadkach. Z oczywistych względów noszenie w kieszeni piersi z kurczaka jest rozwiązaniem nie do przyjęcia. O wiele lepiej jest wrzucić do torby paczkę orzechów, suszonych owoców i shaker z odmierzoną porcją odzywki białkowej. W razie „W” zawsze będzie można na szybko zaimprowizować pożywną przekąskę, która dostarczy solidną porcję składników odżywczych.
Nie zjadłeś? Nic się nie stało!
Jeśli z jakiś względów nie tylko nie uda Ci się zjeść zaplanowanego posiłku, ale także w żaden sposób go zastąpić – nie przejmuj się tym! Chociaż kolorowa prasa cały czas utwierdza nas w przekonaniu, że musimy jeść co 3 godziny by zachować zdrowie i estetyczną sylwetkę, to rzeczywistość wygląda inaczej. Przesuniecie w czasie czy nawet ominięcie jednego posiłku ani nie spowolni metabolizmu, ani nie przestawi organizmu w stan „oszczędnego gospodarowania energią”, ani też nie wywoła nasilonego katabolizmu mięśniowego. Jeśli nie udało się zjeść obiadu o godzinie 15, trudno – można go skonsumować dwie godziny później, albo po prostu zwiększyć kaloryczność podwieczorku czy kolacji. Tak więc tego typu „problemy” są niezwykle proste do rozwiązania…
Podsumowanie
Brak czasu na przygotowanie i zjedzenie zaplanowanego posiłku niekoniecznie musi negatywnie wpływać na Twoją pracę nad formą. Warto jednak być przygotowany na taka ewentualność i w razie potrzeby umieć skomponować błyskawiczną i zarazem wartościową przekąskę. Jeśli nawet się nie uda – nie należy się przejmować, a po prostu działać dalej. Potknięcia po prostu się zdarzają i nie jest to powód do tego, by od razu drzeć na strzępy karnet na siłownię.