Niektóre źródła naukowe z zakresu biologii ewolucyjnej wskazują, że w czasach paleolitu nasi przodkowie spożywali (proporcjonalnie do pożycia innych makroskładników) zdecydowanie mniej węglowodanów, niż ma to miejsce w ostatnim czasie. Cieszyli się przy tym nieporównywalnie lepszym zdrowiem i kondycją fizyczną. Współczesne obserwacje również wskazują, że społeczności prowadzące łowiecko-zbieracki tryb życia, odżywiające się w sposób tradycyjny i cieszące się dobrym zdrowiem, jak tylko zaczynają przejmować „zachodnie” nawyki żywieniowe, doświadczają chorób, o których istnieniu wcześniej nie słyszeli. Czy można to jednak potraktować jako dowód na niekorzyść węglowodanów?
Przede wszystkim trzeba sobie powiedzieć, że trudno jest jednoznacznie ustalić, jak wyglądała dieta naszych przodków kilkaset czy kilka milionów lat. Z pewnością naiwne jest stwierdzenie, że miała ona charakter jednolity, powtarzalny przez cały rok i że charakteryzowała się jakimś określonym stosunkiem spożycia węglowodanów, tłuszczu i białka. Co szczególnie istotne, niektóre długowieczne społeczności współczesne — co potwierdza przykład mieszkańców Okinawy — spożywają relatywnie dużo węglowodanów, a niewiele tłuszczu czy białka, co dowodzi, że można cieszyć się długim życiem i niespotykanym wręcz zdrowiem bazując na produktach węglowodanowych.
Osobiście jestem przekonany, że próbując rozstrzygnąć dylemat dotyczący zdrowotnych aspektów spożycia węglowodanów, zbyt często padamy ofiarami uproszczonego sposobu myślenia. W praktyce bowiem bardzo wiele zależy od rodzaju spożywanej żywności. I nie mówię tutaj o prostym podziale na źródła cukrów prostych i złożonych. Źródłem monosacharydów jest bowiem zarówno syrop fruktozowo-glukozowy, jak i są też jagody czy truskawki, źródłem skrobi jest tak samo bagietka, jak i słodkie ziemniaki. Czy jednak pomiędzy tymi pokarmami można postawić znak równości? Oczywiście byłoby to kuriozalne.
Podsumowanie
Można powiedzieć, że o tym, czy węglowodany są dobre lub złe decydują ich pokarmowe źródła. Czym innym jest bowiem dostarczanie ich z wysokoprzetworzonych produktów, a czym innym z naturalnej, nieprzetworzonej w warunkach przemysłowych żywności. Wreszcie też istotne znacznie ma ilość. Systematyczne przejadanie się – nawet zdrowymi pokarmami może okazać się bowiem zgubne w skutkach.