Według tradycyjnych przekazów historia picia herbaty sięga 2737 roku p.n.e., kiedy to chiński cesarz Szen Nung zupełnie przypadkowo zaparzył pierwszy napar herbaciany (legenda głosi, że unoszony wiatrem liść wpadł do gorącej wody, którą władca pijał). Chociaż większość badaczy raczej nie daje wiary tej historii i skłania się ku tezie, zgodnie z którą herbata zaczęto pijać dopiero w X wieku p.n.e, to przyznać trzeba, że już pierwsze zapiski na temat tego napoju podnosiły kwestię jego niezwykłych właściwości prozdrowotnych.
Badania naukowe przeprowadzone w ciągu ostatnich dziesięcioleci potwierdziły, iż zarówno w liściach herbacianych, jak i w otrzymanym z nich naparze obecne są rozmaite związki korzystnie wpływające na nasz organizm, a regularna konsumpcja tego napoju zmniejsza ryzyko wystąpienia niektórych chorób, poprawia sprawność umysłu oraz… przyspiesza spalanie tłuszczu! Co istotne, opisane powyżej właściwości dotyczą nie tylko herbaty zielonej, ale również innych jej odmian – w tym popularnej u nas herbaty czarnej.
Okazuje się jednak, że praktykowane powszechnie sposoby parzenia, podawania i konsumpcji herbaty często negatywnie odbijają się na biologicznym potencjale zwartych w nich związków. Przykładowo zbyt długie parzenie herbaty zielonej sprawia, że do naparu przechodzą związki zmniejszające aktywność zawartej w niej kofeiny, dodatek mleka drastycznie zmniejsza dostępność bioaktywnych polifenoli oraz związków takich jak teaflawiny i tearubiginy (obecne w czarnej herbacie), cukier – dostarcza psutych kalorii i znosi korzystny wpływ herbaty na gospodarkę insulinową.
Jak widać stosunkowo łatwo jest zniwelować odchudzające właściwości herbacianego naparu. Tak więc żeby skorzystać z niezwykłego potencjału tego napoju poleca się przede wszystkim unikać dodatków cukru i mleka, ważny jest też sposób parzenia, proces ten nie powinien być zbyt długi (w przypadku herbaty zielonej zazwyczaj od 2 – 3 minut, w przypadku herbaty czarnej około 3 – 5 minut).