Praktyka polegająca na wzmacnianiu się słodyczami w okresie poprzedzającym trening fizyczny jest dość popularna zarówno u sportowców wyczynowych jak i osób trenujących rekreacyjnie – dla własnej satysfakcji. Warto się jednak zastanowić, czy rozwiązanie to niesie za sobą same korzyści, czy też może ma negatywne konsekwencje. W końcu przecież podjadanie słodkości postrzegane bywa jako zwyczaj, z którym należy walczyć raczej niż szukać dla niego uzasadnienia. Jak więc jest w istocie?
Mit krzepiącego cukru
Bardzo często zdarza się, że nafaszerowane cukrem produkty żywnościowe reklamowane są jako „krzepiące” i dodające energii (chociażby: batoniki typu musli, płatki śniadaniowe, jogurty owocowe, ciastka zbożowe). Oczywiście trudno polemizować z faktem, iż cukier jest szybko przyswajalnym źródłem energii, nie oznacza to jednak, iż spożywanie go przy wszystkich możliwych okazjach niesie za sobą same korzyści. Jego spożycie winno być adekwatne do potrzeb z uwzględnieniem odpowiedniej formy podania. Oczywiście, najlepiej dostarczać energię nie w postaci cukrów rafinowanych, a naturalnych i nisko przetworzonych produktów żywnościowych, takich jak owoce, warzywa skrobiowe i pełnoziarniste produkty zbożowe.
Cukry proste w postaci oczyszczonej, czyli te, które „dają szybki zastrzyk energii” to raczej niepożądany składnik naszej diety. Tak naprawdę, częstą konsekwencją „podładowywania się” sacharozą jest przyrost tkanki tłuszczowej i pogorszenie ogólnie pojętej kondycji metabolicznej. Co więcej, niekiedy zdarza się, że spożycie sporej dawki cukru przynosi efekt odwrotny do oczekiwanego, doprowadzając do stanu „zamulenia” i senności. Krzepiące właściwości cukru są więc mocno przereklamowane.
A co z cukrem przed wysiłkiem fizycznym?
Wiemy już, że potrzeby energetyczne organizmu lepiej zaspokajać z węglowodanów pochodzących z nisko przetworzonej żywności, niż z cukrów rafinowanych. Niemniej jednak, sportowcom nierzadko poleca się różnego rodzaju preparaty energetyczne, które zawierają składniki takie jak glukoza czy sacharoza. Środki tego typu stosowane są przed, w trackie i po wysiłku. Czy więc w świetle tego co zostało przed chwilą napisane – ich przyjmowanie jest praktyką szkodliwą? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw użyć odpowiedniego kontekstu. Czym innym, bowiem jest około treningowe „dożywianie węglowodanami” u sportowców obciążonych naprawdę dużym wysiłkiem, a czym innym wprowadzanie takich zabiegów w przypadku osób trenujących rekreacyjnie.
W pierwszym wypadku, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z sytuacją taką jak zawody, stworzenie szybkiej rezerwy energetycznej przed startem oraz uzupełniania strat kalorycznych w trakcie trwania konkurencji rzutuje na uzyskany finalnie wynik. W przypadku drugim – u amatorów uprawiających półgodzinne przebieżki po parku, czy też trenujących rekreacyjnie trzy razy w tygodniu na siłowni zajadanie się cukrem przed i w trakcie wysiłku mija się z celem. Zwłaszcza jeśli jest nim redukcja tkanki tłuszczowej – w takiej sytuacji energia z węglowodanów umniejszy spalanie tłuszczu zapasowego, a wręcz niekiedy – może doprowadzić do jego przyrostu.
Podsumowanie
Dla większości bywalców klubów fitness i wszystkich osób trenujących amatorsko, spożywanie przed treningiem słodyczy oraz innych produktów zawierających rafinowane węglowodany jest praktyką nieuzasadnioną. W sytuacji, w której celem jest redukcja tkanki tłuszczowej – tego typu rozwiązania mogą okazać się szkodliwe. Po produkty tego typu mogą sięgać sportowcy wyczynowi i osoby trenując bardzo ciężko, przy czym praktyka ta polecana jest raczej w czasie startów w zawodach niż w okresie treningowym.
Treści prezentowane na naszej stronie mają charakter edukacyjny i informacyjny. Dokładamy wszelkich starań, aby były one merytorycznie poprawne. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią one indywidualnej konsultacji ze specjalistą, która jest dostosowana do Twojej konkretnej sytuacji.