Pestki moreli w niektórych kręgach postrzegane są jako „lek” na rozmaite przypadłości. Przypisuje się im m.in. zdolność do hamowania procesów nowotworowych. Za ich domniemane właściwości odpowiada amigdalina, zwana także witaminą B17. Warto zastanowić się czym tak naprawdę jest ten związek i jaki jest jego realny wpływ na organizm.
Czym jest witamina B17?
Amigdalina zaliczana jest do glikozydów cyjanogennych. To co okazuje się trochę frapujące to fakt, że związek ten pod wpływem działania enzymów trawiennych ulega rozkładowi do glukozy, aldehydu benzoesowego i – uwaga - cyjanowodoru. Cyjanowodór, jak łatwo się domyślić, jest substancją toksyczną dla człowieka. Szkodliwość tego związku wynika z tego, że w warunkach wewnątrzustrojowych łączy się z jonami żelaza zawartymi w enzymach biorących udział w oddychaniu komórkowym, przez co blokuje dowóz tlenu do komórek i powoduje ich obumieranie. Jak się okazuje, niektóre osoby przekonują, że powyższy efekt jest… korzystny.
Ciekawa hipoteza…
Zgodnie z przekonaniami, lansowanymi przez zwolenników, amigdalina jest trująca tylko dla komórek nowotworowych. To optymistyczne założenie niestety nie ma wsparcia w wynikach badań naukowych. Badania naukowe jednak nie potwierdzają tej teorii. Już w latach osiemdziesiątych minionego wieku, zespół lekarzy kierowany przez dr Moertel’a wykonał badania z użyciem preparatu zawierającego amigdalinę. Środek nazywał się Laetrile. W eksperymencie wzięło udział 178 pacjentów z chorobą nowotworową, będących w dobrym stanie ogólnym. Jedna trzecia uczestników nie była wcześniej poddawana chemioterapii. W toku projektu interwencyjnego i po jego zakończeniu nie zaobserwowano niestety żadnych korzyści ze stosowania wspomnianego środka. Stwierdzono szereg objawów niepożądanych, będących skutkiem zatrucia cyjanowodorem, a u niektórych osób poziom we krwi tego związku bliski był dawkom śmiertelnym.
W późniejszych latach podejmowano kolejne próby zastosowania amigdaliny w leczeniu chorób nowotworowych. Niestety nie przyniosły one żadnych pozytywnych efektów. Dokonując podsumowania wyników wykonanych badań można powiedzieć, że zarówno te przeprowadzone na modelu zwierzęcym jak i na ludziach, wskazują, że amigdalina nie jest skuteczna w leczeniu chorób nowotworowych. Co więcej, niejednokrotnie rejestrowano poważne skutki uboczne, z których wybrane mogły stanowić zagrożenie dla życia.
W świetle teorii spiskowych
Entuzjaści amigdaliny przekonują, że niebezpieczeństwo związane z jej przyjmowaniem wynika z obawy koncernów farmaceutycznych, że substancja ta mogłaby zagrozić ich interesom. Podobnie też osoby te przekonują, że amigdalina jest toksyczna tylko dla komórek nowotworowych, natomiast komórki zdrowe są odporne na jej działanie. Wiązać się to ma z różną w komórkach zdrowych i chorych aktywnością enzymów betaglukozydazy i tiosiarczanu transulfurazy, które biorą udział metabolizowaniu witaminy tego związku. Niestety brakuje badań, które by tę hipotezę potwierdzały. Jest więc ona jedynie intrygującą spekulacją.
Jason Vale w obronie amigdaliny
Jako ciekawostkę warto wspomnieć fakt, iż do zagorzałych propagatorów idei stosowania preparatów zawierających amigdalinę należał znany amerykański armwrestler Jason Vale. Sportowiec ten przekonywał w mediach, iż dzięki spożywaniu pestek moreli wyleczył się z choroby nowotworowej. Jak się potem okazało, był on zaangażowany w działania marketingowe firmy będącej dystrybutorem Letrilu i na jego sprzedaży dorobił się 500.000 dolarów. W efekcie tego odkrycia sportowiec ten został skazany prawomocnym wyrokiem w 2003 roku wyrokiem sądu - wprowadził bowiem do obrotu substancję, która uznana została za niebezpieczną.
Amigdalina w Polsce
W naszym kraju można bez problemu kupić zarówno pestki moreli jak i samą amigdalinę kryjącą się pod nazwą „witamina B17”. Koszt zakupu suplementu bywa różny, ceny za opakowanie zaczynają się od kilkudziesięciu złotych i sięgać mogą kilkuset złotych. Warto przypomnieć, że w świetle dostępnych badań i publikacji naukowych stosowanie amigdaliny nie tylko nie leczy chorób nowotworowych, ale może być potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia, zwłaszcza gdy substancja przyjmowana jest w dawkach wielokrotnie przekraczających sugerowane dawkowanie.
Podsumowanie
Pestki moreli są źródłem substancji, która postrzegana bywa jako związek o działaniu leczniczym. W praktyce jednak brakuje dowodów na takie działanie. Warto więc zachować pewien dystans w stosunku do obiegowych informacji i pamiętać, że omawiany związek może być potencjalnie szkodliwy.