Powiedzmy sobie szczerze, jeśli nie naleziesz do nielicznego gatunku osób z ultra szybkim metabolizmem, musisz uważać na to co jesz, o ile chcesz oczywiście jakoś zaprezentować się na plaży. Na nic się zdadzą setki „brzuszków” i godziny aerobów, jeśli nie położysz odpowiedniego nacisku na kwestię jakościowego i ilościowego doboru pokarmów. Oczywiście układanie redukcyjnej diety winno być rozpatrywane na wielu płaszczyznach, kwestią niezwykle wysokiej wagi jest jednak to by, odchudzanie zacząć od porządkowania jadłospisu. Poniżej lista produktów żywnościowych, których spożywanie w sposób wybitny utrudnia pracę nad zmniejszeniem obwodu pasa.
Wyroby cukiernicze
O tym, że słodycze tuczą wiadomo od dawna. Mimo wszystko ich niekorzystny wpływ na organizm często i tak bywa niedoceniany. „Jeden batonik nie zrujnuje mi sylwetki” myślimy często wtedy, gdy stojąc w kolejce do kasy widzimy, że słodki przysmak jest na wyciągnięcie ręki. Tymczasem sytuacja wygląda inaczej. Przecież mało kto zjada pół kilograma słodyczy na raz. Problemem są właśnie drobne przekąski, które wydają się nic nieznaczące, symboliczne i które umykają naszej uwadze. W praktyce dobowa suma takich „przyjemności” to tak naprawdę spora dawka „pustych kalorii”, niezwykle łatwo odkładających się w obrębie pasa. Warto też wiedzieć, że wadą słodyczy jest to, że nawet po niewielkiej ich dawce dochodzi do zahamowania spalania tłuszczu zapasowego. Mało tego, im częściej po nie sięgamy – tym częściej mamy na nie ochotę. W efekcie zamiast chudnąc, stajemy się coraz bardziej otłuszczeni…
Dania typu fast-food
Nie oszukujmy się, nawet jeśli na co dzień staramy się zdrowo odżywiać, to od czasu do czasu zdarza się przecież każdemu „zjeść coś na mieście”. O ile takie epizody trafiają się raz czy dwa w miesiącu i nie przyjmują charakteru nielimitowanego obżarstwa, to nie stanowią większego problemu, jeżeli jednak są notoryczną praktyką łakomstwa to skutkują niekorzystnymi konsekwencjami. Dania typu fast food są zbilansowane tak, by skłaniały do dalszej konsumpcji. Jedząc posiłek w barze szybkiej obsługi i zajadając się do syta jesteśmy w stanie dostarczyć nawet i dwukrotnie więcej kalorii niż jedząc do syta posiłek przygotowany w domu. Związane jest to z unikalnym połączeniem cukru, tłuszczu soli i wzmacniaczy smaku i zapachu, które wydaje się dla naszego mózgu tak atrakcyjne, że skłonny jest on wyłączyć mechanizmy kontroli poboru pokarmu. Wadą dań typu fast-food jest jednak nie tylko to, że możemy zjeść ich więcej, ale także to, że są one źródłem składników o wyjątkowych właściwościach tuczących, takich jak izomery trans i cukry rafinowane.
Podstawową wadą białego pieczywa jest to, że można go zjeść naprawdę dużo i za moment znów być głodnym. Poza tym wiele osób pieczywo spożywa w najgorszych możliwych konstelacjach. Przykładowo zestawienie takie jak bagietka z margaryną i dżemem to po prostu produkt cukierniczy, który pod względem wartości odżywczej nie różni się od ciastek czy batoników. Mankamentem białego pieczywa jest też to, że zaskakująco trudno jest wyeliminować je z diety. Osoby, które tego próbują często przyznają, że czuja się jakby rzucały palenie. Ochota na kajzerkę potrafi prześladować nieraz całymi dniami i trudno jest znaleźć substytut, którego stanowiło by źródło pożądanej satysfakcji. Słabość do białego pieczywa bezapelacyjnie utrudnia odchudzanie i sprzyja tyciu. Warto o tym pamiętać.
Słodzony nabiał
Serki homogenizowane, jogurty owocowe, mleko czekoladowe i inne podobne przetwory mleczne często postrzegane są jako wartościowy składnik diety. Tymczasem są to produkty wysokiego ryzyka, nafaszerowane cukrami, których spożywanie doprowadza do nasilonej sekrecji insuliny i zahamowania spalania tłuszczu zapasowego oraz nasilonego jego tworzenia. Słodzone przetwory mleczne zawierają niekiedy i ponad 15% cukrów w postaci sacharozy (głównie) i laktozy. Co istotne, szczególnie mocno przesłodzone są wersje oznaczone jako „light”, gdzie część usuniętego tłuszczu zastąpiona zostaje rafinowanymi węglowodanami.
Musli, granola, płatki dla dzieci
Popularne produkty śniadaniowe dawno już wyparły tradycyjne kanapki czy jajecznice jadane do niedawna przez nas w ramach pierwszego posiłku. Dziś „wypada” zaczynać dzień od porcji musli, granoli lub kolorowych płatków dla dzieci. Jak głoszą reklamy, są one źródłem „dających energię węglowodanów”, „sycącego błonnika” oraz witamin i składników mineralnych. Niestety problem z tego typu produktami polega na tym, że są one bardzo obfitym źródłem cukrów rafinowanych. Wystarczy zlustrować etykiety, by się przekonać, iż pozycje takie jak sacharoza, glukoza, fruktoza, syrop glukozowo-fruktozowy, słód jęczmienny, kandyzowane (czyli smażone w cukrze) owoce, stanowią integralny element składu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że większość produktów śniadaniowych to po prostu witaminizowane słodycze z dodatkiem błonnika. Sycą na krótko, hamują spalanie tłuszczu i sprzyjają jego gromadzeniu.
Produkty typu „light”
Chociaż może się to wydawać zaskakujące, to jednak wiele wskazuje na to, że żywność o obniżonej kaloryczności, znakowana jako „light” zamiast wspomagać odchudzanie może je utrudniać. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich tego typu produktów, ale znacznej ich części, a dokładnie tych, gdzie pewna ilość tłuszczu została zastąpiona cukrem. Praktyka ta jest stosowana dość często w przemyśle spożywczym, producenci bowiem chętnie wykorzystują fakt, iż cukry są ponad dwukrotnie mniej kaloryczne niż tłuszcze, a smakowo – równie atrakcyjne. Zastąpienie nimi tłuszczów nie wiąże się też zazwyczaj z podniesieniem kosztów produkcji. Co szczególnie istotne, badania pokazują, że oznaczenia typu „light” powodują, że nasz mózg wyłącza mechanizmy kontroli poboru pokarmu. Podświadomie żywność tego typu traktujemy jako zdrowszą i korzystniejszą dla sylwetki, przez co zjadamy jej więcej…
Podsumowanie
Wnioski są proste – chcąc pozbyć się odstającego brzucha, trzeba zgodzić się na pewne ustępstwa i wyeliminować z diety żywność wysokiego ryzyka. Niestety okazuje się, że produkty szczególnie niebezpieczne dla sylwetki to najczęściej właśnie te, pod ciężarem których uginają się sklepowe półki i którymi lubimy się objadać. Dlatego też w pracy nad sylwetką konieczna jest nie tylko wiedza dotycząca jakościowego i ilościowego doboru pokarmów, ale także motywacja do wprowadzenia zmian w codziennym menu i silna wola – do ich przestrzegania.