Wiem, że kolorowa prasa, koleżanki i koledzy z pracy jednym głosem przestrzegają przed zbyt późnym jedzeniem kolacji. Owszem - wieczorne zajadanie się pizzą czy słodyczami jest druzgoczące dla zdrowia i sylwetki, ale nie oznacza to, że kolacji należy sobie odmawiać. Zwłaszcza jeśli trenujesz w godzinach wieczornych - musisz po wysiłku dostarczyć potrzebnych do odpowiedniej regeneracji składników odżywczych!
Z czego powinna się składać potreningowa kolacja?
Podstawą jest pełnowartościowe białko, którego źródłem jest np. jogurt naturalny, twaróg, ryba bądź mięso, a także – jajko. Nie zaszkodzi jednak dodatek węglowodanów. Wiem, że modne ostatnio poradniki przestrzegają przed spożywaniem węglowodanów w porze wieczornej, raz jednak, że teorie te są mało uzasadnione, a dwa - Ty jesteś przecież w sytuacji wyjątkowej!
Po wysiłku organizm wszystkie dostarczane mu składniki odżywcze przekierowuje do zmęczonych mięśni. Aminokwasy z białka posłużą do odbudowy uszkodzonych włókien mięśniowych a glukoza – zasili szlaki energetyczne i ewentualnie – rezerwy glikogenowe. Nawet pewien dodatek tłuszczu może być zasadny, mięśnie dysponują bowiem miejscem by pomieścić pewną jego ilość w postaci tzw. wewnątrzmięśniowych triacylogliceroli, które również służą jako rezerwy energetyczne.
Tak więc po wysiłku spokojnie możesz sobie pozwolić na jogurt z dodatkiem świeżych owoców, sałatkę z grillowanym kurczakiem, rybę w marchewce z makaronem. O ile nie zaczniesz sobie folgować batonikami i czekoladą – nie masz czego się obawiać. Im cięższy trening masz za sobą, tym bardziej obfita powinna być kolacja. Oczywiście, jeśli za chwile po jedzeniu kładziesz się spać, to warto uważać z ilością, nie powinno się zasypiać z przeciążonym układem trawiennym.